Dom Oficera - Borne Sulinowo

Czerwiec 2021

Dzisiaj na naszym szlaku miasto o niezwykłe, w którym nadal czuć na każdym kroku klimat poprzedniej epoki, a w tym mieście obiekt o wyjątkowej historii. Odwiedzamy Dom Oficera w Bornem Sulinowie.

Borne Sulinowo to miasto o bogatej i interesującej, choć bardzo krótkiej historii. W latach trzydziestych dwudziestego wieku rząd III Rzeszy wykupił okoliczne tereny pod budowę bazy wojskowej i poligonu dla szkoły artylerii Wehrmachtu. Bazę i miasto, które wówczas zyskało nazwę Gross Born, otwierał w 1938 roku sam Adolf Hitler. Stacjonowały tu, chociażby wojska pancerne Heinza Guderiana czy sławne Afrika Korps Erwina Rommla. Po upadku III Rzeszy w 1945 roku tereny te zostały przejęte przez Armię Czerwoną i utworzona została baza Północnej Grupy Wojsk, i pomimo tego, iż na papierze znalazły się w granicach administracyjnych Polski, faktyczną administrację nad Bornem i okolicami odzyskaliśmy dopiero rok po opuszczeniu garnizonu przez ostatnie radzieckie jednostki, czyli w 1993 roku. Przejdźmy może jednak do samego Domu Oficera. Powstał on podobnie jak samo Borne w latach trzydziestych i miał głównie służyć celom szkoleniowym oficerom i podoficerom Wehrmachtu, jednak przecież nie samym szkoleniem człowiek żyje. Obiekt posiadał również kasyno oficerskie oraz przepiękną i okazałą salę bankietową, na której odbywały się wszelkie oficjalne wydarzenia. Po przejęciu Bornego przez Rosjan budynek nadal stanowił lokalne centrum kultury i rozrywki. Oprócz prawie stu pokoi gościnnych mieściły się w nim kino, teatr, lokalna stacja telewizyjna, klub garnizonowy, biblioteka, sala koncertowa czy choćby szkoła muzyczna. Niestety jak to często bywa w przypadku obiektów tego typu, nie mamy tu happy endu. Po opuszczeniu bazy przez wojska radzieckie budynek zaczął się staczać po równi pochyłej. Złomiarze, wandale, upływający czas, wszystko to powodowało, że dawny blask zanikał, a obiekt popadał w ruinę, z której nie byli w stanie wyrwać go nawet liczni prywatni właściciele. Dzieła zniszczenia w 2010 roku dokonał potężny pożar, który chyba raz na zawsze przypieczętował los tego niegdyś wspaniałego budynku.

Obecnie budynek jest gratką dla fanów urbexu. Niby jest zabezpieczony, aczkolwiek wejście do niego nie stanowi żadnego problemu i praktycznie zawsze możemy spotkać tu kogoś na naszej drodze, kto zapuszcza się w plątaninę korytarzy i schodów, aby odkryć tajemnice tego obiektu. Tym, co na samym początku rzuca się w oczy to położenie i rozmiar budynku. Sam budynek z pozoru nie wydaje się duży, jednak z minuty na minutę, gdy przemierzamy jego ruiny, odkrywamy, iż jest on większy, niż nam się wydawało. Kilka pięter, plątanina korytarzy, wspaniałe hole, poddasza, patia oraz imponująca pomimo swego stanu sala bankietowa. Dom Oficera jest kompletną ruiną z odchodzącą ze ścian farbą, spróchniałymi belkami, powybijanymi oknami oraz w większości zniszczonym przez pożar dachem. Wszędzie śmieci, brud i gdzieniegdzie kimający bezdomni, jednak wizyta tutaj to naprawdę ciekawe przeżycie. Chodząc korytarzami, zaglądając do pokoi, przemierzając klatki schodowe, mamy wrażenie, jakby praktycznie w każdym zaułku czekała na nas niezbadana tajemnica. Niekiedy mamy ciarki na plecach. Musimy niestety na siebie uważać, gdyż stan budynku pozostawia wiele do życzenia. Szczególnie penetrując wyższe piętra i poddasza, musimy się pilnować, aby wizyta tutaj nie okazała się naszą ostatnią. Chodząc tutaj, co chwila możemy trafić na resztki dawnej świetności tego miejsca. Murowane oprawy drzwi, kilka oryginalnych napisów po niemiecku, które gdzieniegdzie wyłaniają się spod radzieckich tynków i farb oraz wspaniała po dziś dzień rzeźba wieńczona ścianę i wejście od strony jeziora. No właśnie, jeziora. Budynek znajduje się praktycznie nad samym jeziorem Pile i roztacza się z niego wręcz genialna panorama. Tym, co na mnie zrobiło chyba największe wrażenie, to sala bankietowa, której rozmiary są imponujące i możemy sobie tylko wyobrazić, jak można tu było się poczuć w latach jej świetności. Teraz nad niegdyś piękną salą rozpościera się niebo, gdyż strop i dach pozostały już tylko wspomnieniem. Eksploracja zakamarków tego obiektu jest wyjątkowo klimatycznym przeżyciem i pomimo tego, że na pierwszy rzut oka wydaje się być ruiną, nadal ma jakiś swój niezrozumiały magnetyzm.

Dom Oficera w Bornem to budynek, któremu ewidentnie nie dopisało szczęście. Bogata historia, wygląd oraz lokalizacja mogły się dla niego okazać błogosławieństwem, jednak tak się nie stało. Gdyby trochę bardziej dopisali właściciele po 1993 roku, gdyby ktoś może bardziej się zainteresował i zaopiekował budynkiem, mielibyśmy perłę w koronie historycznego Bornego. Obecnie jest to obowiązkowy punkt dla fanów historii i urbexu, jednak mogło to być wyjątkowe muzeum, a w Bornem historii nie brakuje. Mógł to być wspaniały ośrodek nad samym jeziorem. Hotel, pensjonat, dom kultury czy chociażby mekka dla fanów Drugiej Wojny Światowej, czy PRLu. Wyobraźcie sobie, że macie tutaj idealnie utrzymany skansen w klimatach ZSRR z prawie setką pokoi, w których moglibyście się przespać, aby następnego dnia ruszyć z przewodnikiem na zwiedzanie Bornego, Wałcza, Jastrowia, Kłomina itp. itd. W tym regionie atrakcji nie brakuje, a Dom Oficera z pewnością mógł być jedną z największych z nich. Tak czy inaczej, polecam odwiedzić Dom Oficera i Borne. Z pewnością nudzić się tu nie będziecie, a miejsc godnych uwagi tutaj jest tyle, że zapełnicie swój kalendarz na przynajmniej kilka dni.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #borne #bornesulinowo #domoficera #IIWW #drugawojnaświatowa #armiaczerwona #prl #zsrr

Powrót

Kanał Mazurski - Leśniewo i Guja
Wrzesień 2021