Dookoła Jeziora Białego

Wrzesień 2023

Tym razem szybka relacja z kolejnego marszu z plecakiem po mazurskich szlakach. Jak zwykle nie jest to żaden z góry wytyczony i perfekcyjne oznaczona szlak, a jedynie moja beztroska improwizacja, choć improwizacja nie tak do końca. Chwila spędzona nad Mapą Turystyczną, znaleziona pozornie ciekawa lokalizacja i w ekspresowym tempie wyznaczona potencjalna trasa. Ruszam dookoła kolejnego mazurskiego jeziora. Pada na Jezioro Białe.

Pobudka z samego rana, szybkie ogarnięcie porannej rutyny, wrzucenie na siebie wszystkich niezbędnych gratów i chwilę później już siedzę w samochodzie. Dojeżdżam niedaleko miejscowości Dłużec, chwila poszukiwania przyzwoitego miejsca postojowego, żeby nikomu nie wadzić, śledzenie trasy w zegarku odpalone, ruszam. Jezioro Białe nie jest jakimś potężnym zbiornikiem wodnym, jak na mazurskie warunki, ma około 380 ha powierzchni, a sama trasa, którą sobie na ten dzień zaplanowałem, miała trochę ponad 15 kilometrów i nie biegła cały czas bezpośrednio wzdłuż brzegu. Jak więc widzicie, nie jest to gigant. Wielkim plusem Białego jest jego względna dziewiczość. Oczywiście tu i ówdzie znajdziemy niewielkie osady, jednak jest ich na tyle mało, że praktycznie całą drogę mogłem się rozkoszować ciszą i spokojem. Co dziwne w tej okolicy nie ma praktycznie turystów pomimo tego, że samo jezioro należy do szlaku Krutyni. Co prawda znajduje się w takim jego miejscu, że tylko najwytrwalsi kajakarze tutaj docierają. Większość osób wybiera jednak nieco bardziej rekreacyjne i malownicze odcinki, głównie kręcąc się w okolicach miejscowości Krutyń lub przemierzając przepiękne odcinki gdzieś pomiędzy Iznotą i Babiętami. Wyznaczając trasę, wiedziałem, że mniej więcej połowa szlaku będzie biegła polami, a druga część lasem. Ruszyłem specjalnie dookoła jeziora zgodnie z ruchem wskazówek zegara, aby pierwsza połowa mojej wyprawy przebiegała polami. Było wcześnie rano, wrzesień, więc miałem nadzieję na jakieś ciekawe fotki i nie zawiodłem się. Mimo iż całą drogę otaczała mnie wspaniała przyroda, to najwspanialsza rzecz czekała mnie mniej więcej w połowie drogi nieopodal miejscowości Machary. Na otaczających miejscowość polach zastałem widok zapierający dech w piersiach. Wszystkie pola i łąki usiane były tysiącami niewielkich szarych sylwetek. Właśnie do odlotu szykowały się żurawie. Tyle samo co na polach, było ich w powietrzu. Piękny widok oraz gwar i hałas. Część właśnie lądowała, część po prostu sobie krążyła, formując klucze, reszta jeszcze przegrzebywała trawę w poszukiwaniu pożywienia. Nieopodal żurawi niespiesznie przechadzały się po polach kozły, które wyglądały na wyjątkowo zrelaksowane, mając pod ręką taki płochliwy system wczesnego ostrzegania, jakim były wszędobylskie żurawie. Zrobiłem dziesiątki zdjęć, nakręciłem masę filmów i w końcu po godzinie uznałem, że pora iść dalej. Druga połowa szlaku biegła już lasem i muszę szczerze przyznać, że był to jeden z ładniejszych odcinków, które tej jesieni miałem okazję przebyć. Trasa w większości nad samym jeziorem, bardzo przyjemne zejścia od czasu do czasu nad samą linię brzegową, genialne miejsca na przystanek i kawkę, z czego oczywiście skrzętnie skorzystałem. Dodatkowym atutem tego odcinka były niewielkie rzeczki i kanały, które trzeba było pokonać, łączące Jezioro Białe z innymi zbiornikami oraz malownicze odcinki przesmykami pomiędzy jeziorami, gdzie po obu stronach miałem w zasięgu wzroku otaczające mnie jeziora. 

Przejście całej trasy zajęło mi trochę ponad pięć godzin, gdzie spokojnie można było ją zrobić w trzy, ale przecież to nie wyścigi. Spokojny marsz, kawa, podziwianie przepięknych żurawi. Na to wszystko potrzebny był czas. Planując tę trasę, nie spodziewałem się, że będzie aż tak malownicza i muszę przyznać, że bardzo mile mnie zaskoczyła. Ten wypad był genialnym sposobem, na podładowanie baterii. Nie mogłem uwierzyć, że szlak biegnący przez kilka osad oraz naprawdę niedaleko większych miejscowości, może być tak spokojny i tak odludny. Nie widziałem nawet zbytnio lokalnych mieszkańców, nie wspominając już o turystach. Jestem pewien, że to nie ostatnia wizyta w tym miejscu i mając tutaj zaledwie kilkanaście kilometrów od domu, bez wątpienia tu jeszcze wrócę, choćby po to, aby napić się gorącej kawy nad brzegiem jeziora.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #zwiedzanie #podróż #podróżowanie #podróżnik #przygoda #wyprawa #wypad #mazury #warmińskomazurskie #jeziorobiałe #białe #żurawie #przyroda #natura #nature #jezioro #woda #jesień

Powrót

Muzeum Wojska Polskiego - Cytadela
Październik 2023