Co można robić w wolny wtorek piętnastego sierpnia, gdy z nieba leje się żar, a termometr pokazuje ponad trzydzieści stopni? Oczywiście można wziąć plecak i ruszyć polami i lasami na piętnastokilometrowy marsz dookoła jeziora.
Postanowiłem ruszyć niedaleko domu i podjechać zaledwie kilka kilometrów od Mrągowa, żeby obejść sobie Jezioro Juksty, które to miałem okazję nieraz odwiedzać lata temu. Zostawiłem samochód w Muntowie i ruszyłem w trasę. Pamiętam tę trasę z przeszłości. Kilka niewielkich wiosek, dogorywające drogi, które może i kiedyś były asfaltowe, ale najlepsze dni miały już zdecydowanie za sobą, a poza tym jedynie pola, lasy i natura. Nie powiem, że nie spodziewałem się zmian, ale oczekiwałem, że jednak coś z tej dziewiczej przyrody zostało… niestety okazało się, że byłem w błędzie. O ile jeszcze same pola i lasy na części trasy prezentują się nadal malowniczo, drogi poprawiono i to zdecydowanie, jednak ruch na nich jest praktycznie żaden i to bez różnicy czy mówimy o nowiutkim asfalcie, czy o dobrze ubitej gruntówce, to niestety z dziewiczej okolicy nie zostało prawie nic. Wszystkie wioski na szlaku się rozbudowały, każdy wolny skrawek ziemi dookoła jeziora jest pogrodzony prywatnymi działkami, na których to albo już stoją, albo właśnie się budują letnie wille, a na nielicznych niezabudowanych parcelach znajdują się prywatne i bardzo prowizoryczne pola namiotowe. Jakie to w przypadku Mazur jest smutne, że każdy skrawek nad jeziorem, który nie jest jakimś rezerwatem czy parkiem krajobrazowym, zaczyna przypominać podmiejskie osiedle domków jednorodzinnych. Cóż to za absurd, że osoby z wielkich miast pragną uciec od miejskiego zgiełku i wybierają Mazury, gdzie trafiają w dokładnie takie samo miejsce, z którego uciekają, po prostu wielkomiejskie przedmieścia. Nie mam pojęcia czy to się kiedyś zmieni i szczerze w to wątpię, ale zaczynam tęsknić za miejscami, w których można pobyć samemu ze sobą w otoczeniu przyrody, ciszy i spokoju. Coraz trudniej znaleźć malownicze miejsce, gdzie ktoś się właśnie nie osiedla.
Tak czy inaczej, wypad mogę uznać za udany. Wróciłem do miejsca, w którym jakiś czas nie byłem. Przeszedłem się bądź co bądź jednak bardziej odludną niż centrum miasta okolicą, popodziwiałem malownicze pola i lasy, machnąłem sobie relaksujący przystanek nad jeziorem, wypociłem chyba z dziesięć litrów płynów, maszerując w pełnym słońcu i przynajmniej miałem dzień bez wyrzutów sumienia, że spędziłem go na niczym, siedząc w domu. Uwielbiam szwędać się z plecakiem po Mazurach, nawet bez konkretnego celu.
Do zobaczenia na szlaku!
#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #podróżnik #wyprawa #mazury #mrągowo #jeziorojuksty