Muzeum Chwały Oręża Polskiego - Witnica

Czerwiec 2023

Spędzając w tym roku swój letni urlop na Międzyrzeckim Rejonie Umocnionym, nie mogłem sobie oczywiście odpuścić wizyty na Pętli Boryszyńskiej, jednak nie o niej chcę tu napisać. Na nią również przyjdzie czas, gdyż jest to miejsce wyjątkowe i prowadzone przez wyjątkowych ludzi. Siedząc i popijając kawę na Pętli, rozmawialiśmy sobie z jednym z przewodników, z Panem Tadeuszem, o okolicznych atrakcjach, wymienialiśmy się doświadczeniami związanymi z militarną turystyką i gdzieś między kolejnymi liniami umocnień, bunkrami i wypadami, padła wzmianka o interesującym człowieku i interesującym miejscu w Witnicy. Tak się właśnie przypadkiem dowiedziałem o Muzeum Chwały Oręża Polskiego.

Miałem w planach wyrwać się na chwilę z MRU i skoro już przejechałem pół Polski, skoczyć na chwilę na Twierdzę Kostrzyn, więc czemu by trochę nie zboczyć z trasy i nie zahaczyć o Witnicę. Jak postanowiłem, tak się stało i nie żałuję tej wizyty. Znaleźć muzeum nie jest wcale tak prosto. Jest ono zlokalizowane na niewielkiej prywatnej posesji i jedynym, co może świadczyć, że z tym domem jest coś nie tak, jest stojąca na froncie posesji armata dywizyjna wzór 1942. Parkuję samochód, wchodzę na posesję, chwila rozmowy z domownikami i schodzi właściciel muzeum, aby mnie oprowadzić. Wspaniały człowiek z masą wyjątkowej wiedzy, który przejął prowadzenie muzeum po swoim nieżyjącym już ojcu, który założył je w 1972 roku i wierzcie mi, był kimś wyjątkowym. Twórcą muzeum był weteran 17. Pułku Piechoty Ludowego Wojska Polskiego biorący udział w zaciętych drugowojennych walkach. Jego historia jest materiałem na genialny biograficzny film. Walczył z Niemcami, przekraczał granice, oswobadzając Polskę, brał udział w zaciętych walkach pod Budziszynem w trakcie forsowania Nysy Łużyckiej, podczas których zginął… chwila, zapytacie, skoro zginął pod Budziszynem w 1945 roku, to jakim cudem stworzył muzeum w 1972 roku? I tu robi się naprawdę ciekawie. Ciężko rannego żołnierza znaleźli radzieccy sanitariusze, a z racji tego, że nie był jakimś zwykłym szeregowym, a podporucznikiem to, zamiast zostawiać lub - co gorsza - dobijać, zabrali go do lazaretu, skąd potem trafił na tyły na kilkumiesięczną rekonwalescencję do szpitala w Kijowie. Jak to bywa w wojennej zawierusze, informacja u uratowaniu Polaka gdzieś umknęła uwadze polskiego dowództwa, a skoro spod Budziszyna nie ruszył dalej ze swoim pułkiem, to zapewne zginął. Niewiele się zastanawiając, polskie dowództwo wciągnęło go na listę poległych podczas bitwy i tu teoretycznie powinien być koniec historii, ale robi się jeszcze ciekawiej. Po rehabilitacji wrócił do służby i jeszcze przez kilka lat służył w szeregach LWP. Po odejściu z wojska toczył spokojne życie cywila, aż do 1972 roku, kiedy to z jednej z książek poświęconych wojennym losom jego jednostki dowiedział się o swojej śmierci w 1945 roku. Żeby tego było mało, dowiedział się, iż pośmiertnie został odznaczony Srebrnym Krzyżem Orderu Wojennego Virtuti Militari, a na dodatek nawet miał okazję dowiedzieć się, gdzie spoczywa i nie omieszkał oczywiście odwiedzić miejsca swojego pochówku na cmentarzu w Zgorzelcu. Ja osobiście nigdy nie słyszałem bardziej osobliwej historii, która ocierałaby się wręcz o literacką fikcję, a tu słyszałem ją z ust syna jej głównego bohatera.

Muzeum w Witnicy powstało w 1972 roku i być może nie imponuje rozmiarami swojej kolekcji, aczkolwiek nie o ilość, a jakość tu chodzi. Wszystkie tutejsze zbiory mieszczą się na niewielkim podwórku, jednym garażu, zaadaptowanym budynku gospodarczym oraz kilku pokojach na parterze zamieszkiwanego przez właścicieli domu. Miejsce to zaczynało jako Izba Pamięci i pomimo przekształcenia w Muzeum, nadal pozostaje dla zwiedzających bezpłatne. Znajdziemy tutaj na podwórku kilka egzemplarzy armat i moździerzy, jednak cała magia jest w zbiorach, które kryją się we wnętrzach pomieszczeń. Mamy tutaj cały przekrój odznaczeń, pamiątek, umundurowania oraz kilka egzemplarzy broni i wyposażenia. Jest masa pamiątek związana z samym założycielem muzeum, jest multum rzeczy zwożonych w to miejsce z całego świata przez kombatantów czy nawet zagranicznych dygnitarzy oraz żołnierzy czynnej służby. Miejsce może małe, ale bardzo popularne w środowisku. Odwiedzała je masa ważnych osobistości, przyjeżdżają wycieczki i żołnierze z całego świata i zostawiają rzeczy, które stają się eksponatami. Widać, że dla wielu osób to osobliwe miejsce oraz wyjątkowa historia jego założyciela są magiczne. Zarówno właściciele, jak i sam obiekt cieszą się wielką estymą. Niezliczone odznaczenia, honory za krzewienie pamięci o heroicznych losach polskiego żołnierza, wizyty ważnych osobistości, tu naprawdę czuć magię tego miejsca i bije ona praktycznie z każdego eksponatu, który ma swoją niepowtarzalną historię.

Muszę przyznać jedną rzecz, która często mi się nie zdarza. Jestem naprawdę zaszczycony, że mogłem odwiedzić to miejsce, poznać jego historię oraz usłyszeć o losach wyjątkowego człowieka pułkownika Czesława Chmielewskiego z ust Jego syna. Nie przypominam sobie, aby w jakimkolwiek innym muzeum towarzyszyły mi takie emocje. Bardziej niż na samych eksponatach, które tu się znajdują i które oczywiście mają swoje historie, skupiłem się na historii założyciela. Jeżeli kiedykolwiek będziecie w tych okolicach, musicie tu się pojawić. Skupcie się na tym, co usłyszycie, gdyż takich historii nie poznaje się codziennie i nie opuszczajcie tego miejsca bez wpisu do księgi pamiątkowej. Niech zostanie po Was ślad, że byliście w tym wspaniałym miejscu.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #podróżnik #wyprawa #witnica #lubuskie #muzeum #muzeumchwałyorężapolskiego

Powrót

Międzyrzecki Rejon Umocniony - Pętla Boryszyńska
Czerwiec 2023