Jest bardzo duża szansa, że większość szlaków, które przemierzamy, byłaby niezmiernie nudna, gdyby w stu procentach biegła zaplanowaną trasą i nie dawała możliwości improwizacji. Aby tego uniknąć, postanowiłem zboczyć z zaplanowanej trasy i wracając z Warszawy z tegorocznego CEKE nadrobić trochę kilometrów, ale odwiedzić miejsce, które zawsze chciałem, jednak nigdy nie nadarzyła się ku temu okazja. Zatem uciekamy z trasy S8 i ruszamy do Treblinki, do muzeum położonego na terenie drugowojennego nazistowskiego obozu pracy i zagłady.
W Treblince nazistowskie Niemcy założyły de facto nie jeden a dwa obozy, z których jeden był typowym obozem pracy, a drugi miał na celu wyłącznie eksterminację ludzi niepasujących do wizji potężnej aryjskiej III Rzeszy. Treblinka I została założona w 1941 roku, jako obóz pracy umiejscowiony przy lokalnej żwirowni, w której to więźniowie wykonywali katorżniczą pracę, a cały jej urobek szedł na potrzeby nazistowskiego wysiłku wojennego. Szacuje się, iż w obozie Treblinka I pracowało około dwudziestu tysięcy ludzi, z czego ponad połowa zginęła, czy to z nieludzkiego wysiłku towarzyszącego pracy w żwirowni, czy to po prostu została rozstrzelana przez strażników. Obóz pracy został praktycznie w stu procentach zlikwidowany w 1944 roku, aby zatrzeć wszelkie ślady bestialstwa, jakich dopuszczali się tutaj naziści, zanim pojawiły się wojska radzieckie wraz z przemieszczającym się w kierunku Niemiec frontem wschodnim. Jednak to bestialstwo było niczym w porównaniu z tym, co działo się w obozie zagłady Treblinka II. Powstał on rok później niż obóz pracy i zakończył swoją działalność rok wcześniej, jednak krótki okres jego funkcjonowania nie przeszkodził nazistom, którzy kwestie efektywności eksterminacji ludzi innych nacji i religii opanowali do perfekcji. Według wszelkich badań wychodzi, iż w Treblince II życie straciło około ośmiuset tysięcy ludzi. Mordowano tutaj nie Żydów z Polski, Francji, Niemiec, Austrii, Czechosłowacji, ZSRR, Jugosławii, Grecji, ale również Sinti i Romów. Jakby tego było mało, zwłoki pomordowanych w komorach gazowych spalano na specjalnie w tym celu zaprojektowanych rusztach, aby zatrzeć wszelkie ślady odbywającego się tutaj ludobójstwa. Co przerażające przez oba obozy przewinął się prawie milion osób, a w szczytowym momencie załogę obu obozów łącznie stanowiło jakieś 50-60 Niemców i Austriaków oraz 200-220 ukraińskich strażników. Pokazuje to skalę przerażenia panującą wśród więźniów, którzy owładnięci strachem, nie byli w stanie przeciwstawić się zbójeckiej machinie III Rzeszy i nawet jedno zbrojne powstanie w 1943 roku, nie zmieniło ich losów.
Jadąc do Muzeum Treblinka, nie spodziewajcie się potężnych gmachów z ekspozycją tysięcy pamiątek z okresu funkcjonowania obozu oraz ciągnących się po horyzont obozowych zabudowań. W tym miejscu naziści bardzo skutecznie zatarli ślady swojego okrucieństwa i zanim wojska alianckie tu dotarły, zrównali wszystko z ziemią. Jednak mimo to Treblinka jest miejscem pamięci o wyjątkowo mrocznym klimacie. Zjeżdżamy z asfaltu w kamienną leśną drogę i już po kilkuset metrach lądujemy na muzealnym parkingu. Płacimy siedem złotych za parking i wstęp, otrzymujemy mini przewodnik i już jesteśmy gotowi, aby zwiedzać. Na szlaku zwiedzania w pierwszej kolejności docieramy do założonego później obozu zagłady Treblinka II. Dochodzimy wzdłuż ułożonych podkładów kolejowych, które w pewnym momencie spotykają się z kolejową rampą przeładunkową, która to była świadkiem tysięcy ludzkich tragedii. Z rampy prowadzi brukowana droga w głąb obozu, po którym nie ma już żadnego śladu. Droga ta nazwana została drogą śmierci, gdyż dla zdecydowanej większości przemierzających ją osób, to właśnie śmierć czekała na jej końcu. W miejscu dawnych obozowych zabudowań na niewielkiej leśnej polanie możemy znaleźć tysiące wmurowanych i ułożonych kamiennych fragmentów upamiętniających zabitych tu więźniów oraz miejscowości, z których pochodzili. Praktycznie na samym środku polany stoi potężny Pomnik Ofiar Obozu Zagłady w Treblince z jak wiele mówiącym hasłem „Nigdy więcej”. Ta pusta polana z jednym pomnikiem, resztką rusztu służącego do pozbywania się zwłok oraz tysiącami upamiętniających ofiary kamiennymi obeliskami wręcz zapiera dech w piersiach. Po zwiedzeniu pozostałości obozu zagłady, mamy dwie możliwości. Możemy ruszyć trasą z przewodnika i wrócić na parking lub możemy kierować się dalej umieszczonymi co jakiś czas tablicami. Ja oczywiście ruszam dalej i po przejściu dwóch kilometrów docieram do żwirowni i pozostałości obozu pracy Treblinka I. Droga, którą pokonaliśmy te dwa kilometry to leśny dukt, którym pomiędzy obozami przeganiani byli więźniowie i mająca jakże to wymowną nazwę Czarna Droga. Obozowa żwirownia jest jak na ówczesne warunki ogromna, a gdy pomyślimy sobie jeszcze, że więźniowie większość prac wydobywczych czy transportowych wykonywali ręcznie, możemy sobie uzmysłowić, jakie warunki pracy tutaj panowały. Kilka metrów dalej na leśnej polanie naszym oczom okazują się pozostałości obozowych zabudowań. Nie zostało tutaj już nic, prócz betonowych fundamentów. Każdy fundament jest podpisany i zawiera krótki opis, jaki budynek znajdował się w danym miejscu. Jest tego naprawdę dużo, a stojąc samotnie pośrodku tej polany w otoczeniu pustych fundamentów, możemy poczuć ciarki przechodzące po naszym ciele. Wizyta tutaj poza sezonem letnim pozwala poczuć tę wyjątkowo mroczną atmosferę tego miejsca. Następnie ruszamy jeszcze trochę dalej, aby zobaczyć położone pięćset metrów stąd miejsce straceń oraz Pomnik Ofiar Obozu Pracy. Na całym tym odcinku towarzyszą nam niewielkie ponumerowane krzyże, stanowiące stacje drogi krzyżowej, na końcu której docieramy do niewielkiej polanki, na której znajdziemy wspomniany pomnik oraz setki krzyży upamiętniających poległych tu więźniów. Chwila zadumy i wracamy w kierunku parkingu, a tuż przed nim zahaczamy jeszcze o budynek muzeum, w którym możemy zobaczyć niewielką ekspozycję obozowych pamiątek, jak choćby biżuteria czy sztućce. Tym, co warto chyba jeszcze wspomnieć w tym miejscu, jest jedna wyjątkowa rzecz, na którą natraficie za początku i pod koniec swojej trasy w okolicach obozu zagłady Treblinka II. Są to dwumetrowe kamienne obeliski ustawione w idealnych odstępach w równej linii. Czasami idziecie drogą wzdłuż nich, czasami skręcają i idą idealnie prosto w leśne ostępy. Tak właśnie muzeum wyznaczyło historyczne granice obozu zagłady. Nie ma tu płotów i siatek. Mamy kamienne głazy przypominające, że kiedyś właśnie tutaj biegła granica pomiędzy życiem i śmiercią.
Spędziłem tutaj trzy godziny, zrobiłem blisko dziesięć kilometrów i muszę przyznać jedno. W mało którym miejscu, gdzie ślady historii są aż tak bardzo zatarte, można poczuć ówczesny klimat. Wizyta tutaj jesienią, gdy nie ma aż tylu turystów, dzięki czemu możemy w ciszy i spokoju przemierzać tutejsze leśne ścieżki i drogi, pozwoli w spokoju pomyśleć nie tylko nad tym, co działo się wówczas na tych terenach, ale również nad tym, co dzieje się obecnie. Wszechobecny pęd, konflikty, kariera, pieniądz, sława itp. itd. Dopiero takie miejsca otwierają oczy i pozwalają na chwilę przystanąć, i być może przewartościować swoje życie. Dopiero tutaj zaczynamy sobie odpowiadać na pytanie, co tak naprawdę w naszym życiu jest ważne i zaczynamy naprawdę doceniać to, co mamy. Ci, którzy zmierzali tutaj w latach czterdziestych ubiegłego wieku upakowani w wagonach, też jeszcze kilka lat wcześniej mieli inne plany, marzenia, ambicje i zmartwienia. Jak życie potrafi się diametralnie zmienić z dnia na dzień, nie jesteśmy w stanie nawet przewidzieć, dlatego powinniśmy cieszyć się z tego, co mamy obecnie, chłonąć każdy dzień i czerpać z życia pełnymi garściami. Treblinka jest miejscem wyjątkowym i polecam każdemu choć raz tu przyjechać, i pomyśleć nad tym, co jest tak naprawdę ważne.
Do zobaczenia na szlaku!
#turystyka #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #podróże #adventure #drugawojnaświatowa #IIWW #treblinka #muzeumtreblinka #zwiedzanie