Muzeum Ściśle Tajne - Tryszczyn

Maj 2016

Dzisiaj nadszedł czas na trochę wspominek i odwiedziny obiektu, który obecnie nie jest już dostępny. Zobaczymy, może w przyszłości to się zmieni, jednak na chwilę obecną wizyta w przeciwatomowym schronie wojewody bydgoskiego jest niemożliwa. Mnie udało się jeszcze kilka lat temu tam wpaść, praktycznie zaraz po otwarciu w tym miejscu Muzeum Ściśle Tajnego.

Budowa schronu rozpoczęła się w 1958 roku i miała na celu przygotowanie bezpiecznego centrum dowodzenia na wypadek wybuchu konfliktu jądrowego, w którym to władze ówczesnego województwa bydgoskiego mogłyby po ewakuacji nadal pełnić swoje funkcje, bez obaw o swoje bezpieczeństwo, nawet w obliczu latających nad głowami głowicami nuklearnymi zgniłego imperialistycznego zachodu i jedynego wspaniałego sowieckiego imperium Budowa takowego schronu nie była głupim pomysłem z uwagi na to, iż Związek Radziecki traktował Polskę jako swoistą strefę buforową i posiadał oficjalne plany zakładające zrzucenie na nasze terytorium dziesiątek głowic nuklearnych, aby powstrzymać natarcie krajów zachodnich. Żadne czołgi, żadne myśliwce i żadna piechota, nie zatrzymają przeciwnika skuteczniej, niż promieniotwórcza kurtyna rozciągnięta na dystansie kilkuset kilometrów. Na szczęście do konfliktu nigdy nie doszło i schron się nie przydał. Schron w Tryszczynie był obiektem ściśle tajnym i pomimo ulokowania praktycznie w centrum miejscowości, mało kto wiedział o jego istnieniu. Schron o powierzchni 500 metrów kwadratowych ukryty 5 metrów pod ziemią z zewnątrz przypominał najzwyklejszy domek jednorodzinny, który nie wyróżniał się niczym nadzwyczajnym. Nie było tu żadnego nadmiernego ruchu, a posesję zamieszkiwał oficer/zarządca wraz z rodziną, którzy doglądali wszystkiego i stwarzali pozory normalności. Sam schron był obiektem tajnym przez blisko 60 lat i dopiero w 2014 roku został odtajniony. W 2015 roku posiadający wówczas do niego prawa Urząd Miejski w Koronowie zdecydował się go wynająć prywatnym właścicielom, którzy już rok później w maju 2016 roku otworzyli w tym miejscu muzeum.

Wjeżdżając do Tryszczyna od strony Bydgoszczy, nie mamy pojęcia, iż tuż pod naszym nosem po lewej znajduje się obiekt tego typu. Skręcamy, mijamy Dino i na jednej z bocznych uliczek trafiamy na bramę do jednej z posesji. Niewielka działka, dość prosty dwupiętrowy domek oraz coś na kształt połączenia garażu i budynku gospodarczego. Z pozoru posesja, jakich wiele. Jednak już po otwarciu drzwi do budynku gospodarczego wiemy, że coś jest nie tak. Zamiast widzieć graciarnię ze stertami nikomu niepotrzebnych rzeczy albo warsztat, trafiamy na prowadzące prawie pięć metrów pod ziemię schody. Na ich końcu witają nas ogromne pancerne drzwi, po przekroczeniu których naszym oczom ukazuje imponujących rozmiarów podziemny kompleks. Blisko 500 metrów kwadratowych, a na nich rozmieszczone prawie 50 pomieszczeń, w których bytować przez kilkanaście tygodni miało kilkadziesiąt osób. Było to swego rodzaju podziemne i samowystarczalne miasteczko. Pełen system filtracji powietrza, agregaty prądotwórcze, różnorakie łącza telefoniczne umożliwiające kontakt ze światem zewnętrznym, własne ujęcie wody głębinowej, magazyny z zapasem butli z powietrzem, warsztat, gabinet lekarski, kotłownia zasilana olejem opałowym, biura, sale narad, pomieszczenia wypoczynkowe, a nawet dedykowane pomieszczenie dla fachowców obsługujących sprzęt kontrolno-pomiarowy sprawdzający stan skażenia oraz czystość powietrza na zewnątrz. Chodząc tutaj, z jednej strony widzimy majstersztyk ówczesnej inżynierii, z drugiej jednak uświadamiamy sobie, że zamknięcie nawet na kilka tygodni choćby w najlepszym schronie, musiałoby być dość specyficznym doznaniem. Przechadzając się po obiekcie, możemy odwiedzić każde pomieszczenie, wszędzie zajrzeć, wszystkiego dotknąć oraz przede wszystkim zapoznać się i poobcować z oryginalnymi sprzętami z epoki. Wszystko ładnie utrzymane i w większości oryginalne. W momencie, w którym odwiedzałem obiekt, po kilku drobnych szlifach i uzupełnieniu niektórych zapasów, mógł on nadal pełnić swoją funkcję w razie potrzeby.

Niestety jak to często bywa, w przypadku tego miejsca, póki co happy endu nie ma. Mimo iż obiekt był świetny i mógłbym każdemu spokojnie polecić tutaj wizytę, nie przetrwał on próby czasu. Najpierw był czynny codziennie z wyjątkiem okresu zimowego, potem wyłącznie w weekendy, aż nadszedł rok 2019 i muzeum zamknęło się na dobre. Niby z powodu pandemii, aczkolwiek jakoś nie chce mi się w to wierzyć, gdyż na dobrą sprawę świat usłyszał o Covid-19 dopiero pod koniec tego roku, a na dobre w Polsce zaczęliśmy odczuwać jego skutki w 2020. Jakie by nie były powody zamknięcia muzeum, faktem jest, iż najemca wypowiedział umowę, muzeum zniknęło, a obiekt ponownie stał się niedostępny dla zwiedzających. Na chwilę obecną Urząd Miasta w Koronowie poszukuje kogoś, kto zająłby się tym miejscem, gdyż serce pęka na samą myśl, że coś takiego mogłoby stać i niszczeć, zamiast cieszyć oczy spragnionych odrobiny tajemniczości turystów. Niestety, póki co nie ma chętnych na odkup lub dzierżawę tego terenu, ale mam nadzieję, że jeżeli już ktoś się znajdzie, zostanie dobrze sprawdzony, aby schron w Tryszczynie nie podzielił losów podobnego, a nawet ciekawszego, obiektu w Krąpiewie. Ogromny schron leżący pośród pól i lasów został sprzedany prywatnym właścicielom. Na początku szło świetnie, zwiedzanie, skansen, zloty fanów militariów, a potem zamknięcie obiektu na cztery spusty, wyprucie z podziemi wszystkiego, co miało jakąkolwiek wartość i tyle zostało z dawnej świetności. Rozumiem oczywiście własność prywatną i pełną dowolność w gospodarowaniu i zarządzaniu swoim majątkiem, w końcu zapłaciliśmy za niego swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi, aczkolwiek przy tego typu obiektach, pieczę nad nimi powinien pełnić może konserwator zabytków i w przypadku ewidentnych naruszeń lub zaniedbań powinien wnioskować o astronomiczne grzywny, lub nawet odebranie prawa własności. Wiem, że to może dość ekstremalne podejście, ale coraz ciężej mi się patrzy na wspaniałe obiekty z genialną historią, które przy odrobinie wysiłku mogłyby stać się żyłą złota i turystyczną perełką, a zamiast tego umierają na naszych oczach i w końcu znikają zupełnie z powierzchni ziemi. Na szczęście jest jeszcze bardzo wiele miejsc, które możemy odwiedzić i się nimi cieszyć.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #podróżnik #wyprawa #tryszczyn #muzeumściśletajne #kujawskopomorskie #schron #bunkier #zimnawojna

Powrót

Giżycki Rejon Umocniony - okolice Rynu i Wejdyk
Październik 2022