Okręt Podwodny U-461 - Peenemunde (Niemcy)

Sierpień 2018

Tym razem szlak zaprowadził mnie nieco dalej niż zazwyczaj i wylądowałem u naszych zachodnich sąsiadów. Zamiast jednak wybierać zatłoczone i oklepane miejsca, ruszyłem na północ, gdzie na wybrzeżu Bałtyku znajduje się dość znana fanom historii, szczególnie Drugiej Wojny Światowej, miejscowość Peenemunde. Zamiast od razu rzucać się na zabytki związane z rakietami V1 i V2, ruszyłem do portu, gdzie czekały na mnie równie interesujące rzeczy. Zwiedzanie zaczynamy od U-461, sowieckiego okrętu podwodnego muzeum z lat sześćdziesiątych.

U-461 należał do sowieckich okrętów podwodnych klasy 651, które otrzymały nazwę kodową w natowskiej nomenklaturze brzmiącą Juliett. Prace projektowe nad okrętami klasy 651 rozpoczęły się w 1955 roku i po upływie siedmiu lat pierwszy okręt został oddany do testów marynarce wojennej. Po kolejnym roku trafił finalnie do czynnej służby. Łącznie w latach 1962-1968 zbudowano 16 jednostek tego typu z zaplanowanych 72. W momencie, kiedy klasa 651 powstawała, była już praktycznie przestarzała. Już wtedy klasyczne okręty o napędzie dieslowsko-elektrycznym były wypierane przez jednostki o napędach nuklearnych. Głównym zadaniem klasy 651 miało być niszczenie natowskich jednostek nawodnych i celów naziemnych. Okręty te były wyposażone w rakiety z głowicami nuklearnymi służącymi do niszczenia nawodnych jednostek przeciwnika oraz infrastruktury naziemnej. Największym mankamentem zarówno samych okrętów, jak i pocisków, w które zostały one wyposażone, była niemożność zaatakowania przeciwnika pozostając w ukryciu. O ile jeszcze oczywiście użycie torped do likwidacji wroga problemem nie było, o tyle, aby zaatakować pociskami z głowicami nuklearnymi, okręt musiał się wynurzyć, a w obliczu dynamicznego rozwoju technologii radarowych i nie tylko, wynurzony okręt stawał się łatwym łupem i łakomym kąskiem dla przeciwnika. Pomimo tych wszystkich wad okręty klasy 651 służyły dość długo, bo prawdopodobnie ostatni aż do 1994 roku i były obecne na wielu akwenach, między innymi Bałtyku, Morzu Północnym, Atlantyku oraz Oceanie Spokojnym.

Ten konkretny egzemplarz, który możemy odwiedzić w Peenemunde, został sprzedany do Niemiec w 1994 roku, natomiast od 1998 jest udostępniony zwiedzającym, a zwiedzanie tej jednostki jest ciekawym doznaniem. Peenemunde nawet w sezonie letnim, nie jest perłą w koronie niemieckiej turystyki. Port, kilka knajpek, elektrownia, zakłady oraz poligon z czasów Drugiej Wojny Światowej, gdzie wytwarzano i testowano pociski V1 i V2, kilkanaście bloków oraz domków jednorodzinnych i tyle. Nie znajdziecie tu tłumów turystów, jest tu raczej sennie i spokojnie, a kilka kilometrów stąd nad brzegiem morza mamy piękne i praktycznie kompletnie puste plaże, a na zakupy musimy jechać kilka kilometrów dalej do sąsiednich miejscowości, aby trafić na pierwszego z brzegu Lidla. Ale dość o samym Peenemunde, pora na kilka słów o samym okręcie. Wstęp na okręt, nawet jak na polskie warunki, nie należy do najdroższych, a bilet dla dorosłej osoby to w przeliczeniu na złotówki około 32 złote. Sama jednostka jest bardzo zadbana i widać, że zarządzającemu nią muzeum zależy, aby odwiedzający opuszczali ją z samymi pozytywnymi odczuciami. Przemieszczając się po okręcie mamy dostęp do praktycznie wszystkich jego części i na własnej skórze możemy się przekonać, w jakich warunkach musieli służyć tam marynarze. Ja przy swoich 186 cm wzrostu, po 30 minutach przemieszczania się po okręcie, ciągłym przygarbieniu i uważaniu, aby zbyt dynamicznie nie podnieść głowy w niewłaściwym miejscu, przypierniczając w jakiś metalowy element, miałem dość, a ci biedacy służyli tam tygodniami, a nawet miesiącami, bez schodzenia na stały ląd. Świetna sprawa, wszystkiego można dotknąć, wszędzie można wejść i przy tych „tłumach” turystów w Peenemunde, jeżeli nie traficie na żadną grupę zorganizowaną, będziecie mieli U-461 na wyłączność.

Wizyta w Peenemunde to może nie jest szczyt marzeń zwykłego turysty, aczkolwiek dla kogoś, kto interesuje się marynistyką, militariami, Drugą Wojną Światową, czy chociażby kogoś, kto chciałby odpocząć od zgiełku wielkich miast, poleżeć na pustej plaży i pospacerować sennymi ulicami, jest miejscem wręcz idealnym. Świeże powietrze, piękne plaże, lasy, bardzo dużo ciekawych rzeczy do zobaczenia w okolicy, brak tysięcy turystów, to coś, o czym niejeden z nas na pewno marzy, ja z pewnością. Jeżeli będziecie mieli okazję wybrać się w te rejony, to z czystym sumieniem mogę Wam to miejsce polecić, może nie na dwa, trzy tygodnie, ale na kilka dni, jak najbardziej.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #podróże #adventure #urbex #militaria #military #armia #army #wojsko #niemcy #deutschland #germany #u461 #peenemunde

Powrót

Most Kolejowy - Mikołajki
Maj 2023