Parowozownia Wolsztyn

Czerwiec 2023

Spędzając tegoroczny urlop na MRU, myślałem co by tu jeszcze zobaczyć, aby wykorzystać kilka wolnych dni do maksimum. Nie po to jadę ponad pięćset kilometrów, aby całą drogę spędzić po prostu w samochodzie i nie zboczyć gdzieś z trasy. Trochę poszukiwań, wybór kilku punktów i w końcu finalna decyzja co zobaczyć. Plan opracowany, pora ruszyć w drogę powrotną i odwiedzić pierwsze wybrane miejsce. Padło na Parowozownię w Wolsztynie.

Miejsce to jest ewenementem na skalę światową. Pomimo tego, że mamy tu część muzealną i spory ruch turystyczny, parowozownia jest nadal w pełni funkcjonującym zakładem naprawy taboru kolejowego. Jest to ostatnia w Europie, a może nawet i na świecie czynna parowozownia, którą codziennie opuszczają parowozy obsługujące normalny ruch kolejowy na zwyczajnych, nie turystycznych, trasach. Jest to również z pewnością ostatnia taka parowozownia, z której parowozy obsługują najnormalniejsze planowe trasy według rozkładów jazdy. Początki parowozowni sięgają początków dwudziestego wieku. Wraz z budową linii kolejowej oraz dworca w Wolsztynie, postanowiono również rozbudować zaplecze techniczne. Jak postanowiono, tak się stało i w 1907 roku parowozownia rozpoczęła swoje funkcjonowanie. Przez pierwsze lata swojego funkcjonowania parowozownia podlegała ciągłej rozbudowie i modernizacji. Dodatkowo z racji położenia dopisywało jej niebywałe szczęście. Przetrwała bez uszczerbku Pierwszą Wojnę Światową. Podczas Drugiej, zamiast zostać zniszczoną podczas napaści Niemiec, została po prostu zajęta, a następnie poddana kolejnym modernizacjom przez okupanta. Nawet nasi „wyzwoliciele” ze wschodu wchodząc na te tereny, zamiast rozebrać maszyny i „pożyczyć” szyny do niklowania, docenili znaczenie tego miejsca i pozostawili je w stanie nienaruszonym. Przez kolejne kilkadziesiąt lat było tylko lepiej. Nowe budynki, nowe instalacje, coraz większy ruch, wzrost zatrudnienia, aż nastał 1982 roku, kiedy to wszystko wyhamowało. W związku z coraz mniejszym ruchem oraz postępem technicznym parowozownia miała coraz większe problemy, gdyż nie chciała porzucić swojego charakteru i cały czas wierna była wyłącznie parowozom. W 2003 roku przejęta została przez PKP CARGO. W kolejnych latach odnowiono infrastrukturę, zadbano o tutejszy tabor oraz zaczęto wpuszczać turystów i promować miejsce, jako atrakcję regionu. Finalnie od 2016 roku parowozownia funkcjonuje już jako instytucja kultury województwa wielkopolskiego.

Dojechałem do Wolsztyna, zatrzymałem się pod pobliskim dworcem kolejowym i ruszyłem zwiedzać. Chwilka stania przy kasie i po zakupie biletu za 15 PLN, można było już ruszać dalej. Z racji tego, że odwiedziłem parowozownię w normalny dzień roboczy, jeszcze nim rozpoczęły się wakacje, zwiedzających było jak na lekarstwo. Dzięki temu można było spokojnie wszystko zobaczyć, zrobić zdjęcia i zwiedzić każdy obiekt bez zbędnego pośpiechu. Chodząc po parowozowni, możemy wejść niemalże wszędzie, jednak część budynków i pomieszczeń to normalne miejsca, w których odbywa się praca, więc pomimo najszczerszych chęci nie możemy zajrzeć w każdy kąt. Zwiedzanie rozpocząłem od dwóch obiektów, które zawsze mnie najbardziej fascynują podczas wizyt w takich miejscach. Ruszyłem obejrzeć piękną i nadal działającą obrotnicę oraz imponujących rozmiarów halę parowozową ze stanowiskami na osiem lokomotyw, a wśród nich prawdziwe rarytasy dla fanów kolejnictwa. Pm36-2 z 1937 roku, jedyny zachowany na świecie Tr5-65 z 1921 roku lub znany z filmu Pianista parowóz Ok1-359. Jest tu naprawdę co oglądać. Jednak nie tylko parowozy robią na zwiedzających wrażenie. Zobaczymy wieżę wodną i skład opału, będziemy mogli obejrzeć również niezliczone wyposażenie techniczne, obrabiarki, zapadnie trakcyjne, podnośniki, żurawie, przeciągarki. Jak już zobaczymy to wszystko, będziemy mogli zwiedzić salę muzealną, w której przynajmniej ja poczułem się jak w wehikule czasu. Oczywiście mamy masę pamiątek kolejowych, historycznego wyposażenia, mundurów czy choćby oryginalne plany parowozowni, jednak ja przystanąłem na chwilę przy eksponatach z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Widząc rozkłady jazdy oraz kartonowe małe bilety, które konduktorzy po prostu dziurkowali kasując, przypomniałem sobie lata dzieciństwa, gdy człowiek jeszcze z rodzicami podróżował koleją, zanim przesiadł się do luksusowego Fiata 126P Fajnie tak zobaczyć coś, co przywołuje naprawdę miłe wspomnienia.

Mimo że nie jestem jakimś wielkim fanem kolei, to zawsze mając okazję odwiedzać podobne muzea, czerpię frajdę z tych odwiedzin. Lubię oglądać nie tylko parowozy, ale ogólnie wszelkie technikalia sprzed lat, kiedy to jeszcze ten sprzęt miał duszę, wszystko było prostsze, wszystko widać jak na dłoni i wszystko własnymi siłami można było naprawić. Parowozownia w Wolsztynie bez wątpienia jest miejscem wyjątkowym i największego uroku dodaje jej to, że nadal jest zakładem pracy. Niby zwiedzamy, ale wiemy, że nie jesteśmy w muzeum, tylko zakładzie, który nadal te lokomotywy naprawia. Musimy uważać, co robimy i gdzie się szwendamy, gdyż tu nadal pracują ludzie i nadal przemieszczają się sprzęty, które do najmniejszych i najlżejszych nie należą. Tak sobie myślę, że będę chyba musiał ponownie wpaść do Wolsztyna, jednak tym razem muszę celować z terminem w datę, kiedy odbywała się tu będzie Parada Parowozów.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #podróżnik #wyprawa #wolsztyn #parowozownia #parowozowniawolsztyn #pociągi #trains #województwowielkopolskie

Powrót

Hochwald kwatera Heinricha Himmlera
Maj 2022