Piramida w Rapie

Luty 2023

Dzisiaj korzystając z przyzwoitej pogody, ruszam ponownie na eksplorację Mazur. Tym razem ruszam do miejsca mistycznego i owianego dziesiątkami legend i opowieści. Zapraszam na wypad do Rapy, aby zobaczyć grobowiec rodziny Fahrenheidów zwany Piramidą w Rapie.

Dokładna data budowy grobowca do dzisiaj nie jest znana. W oficjalnych przekazach funkcjonują trzy różne daty, jednak nie zmienia to faktu, iż początki grobowca sięgają przełomu XVIII i XIX wieku. Pomysłodawcą budowy grobowca w kształcie piramidy był baron Friedrich von Fahrenheid, który był bezkreśnie zafascynowany kulturą Egiptu. Kształt grobowca miał zapewnić dogodne warunki do mumifikacji szczątków pochowanych w nim członków rodu Fahrenheid. Pierwszą pochowaną w piramidzie osobą, była córka barona, która spoczęła tam w 1811 roku. Łącznie w grobowcu spoczęło siedmioro członków rodu, w tym sam baron. Po śmierci barona i sprzedaży okolicznego majątku nowym właścicielom grobowiec zaczął popadać w zapomnienie i zarastać lasem. Na domiar złego każdy, kto pojawiał się w okolicy, widząc piramidę, liczył na skarby niczym w grobowcu Tutanchamona. Najpierw dwukrotnie rosyjscy żołnierze podczas Pierwszej i Drugiej Wojny Światowej, a następnie przesiedleni po wojnie w te okolice Polacy. Każdy szukał skarbów kosztem stanu samej budowli. W końcu obliczu plądrujących grobowiec turystów podjęto w 2010 roku decyzję o jego zabezpieczeniu.

Dojeżdżając do Rapy od południa, zwalniamy delikatnie na skraju lasu i spoglądając w prawą stronę, widzimy nieopodal drogi stojącą samotnie pośród lasu piramidę. Jedziemy kawałek dalej na bezpłatny parking znajdujący się kilkadziesiąt metrów dalej. Potem trzeba wrócić kawałek asfaltem, aby dostać się na niewielką groblę ze ścieżką prowadzącą wprost do grobowca. Znajduje się on na bagnistym terenie i dojście inną drogą niż grobla, może być niewykonalne szczególnie w deszczowe dni. Groblą przemierzamy jakieś 200 metrów i już stajemy u podnóża całkiem sporej piramidy. Co tu znajdziemy? Sam grobowiec z zabezpieczonymi kratami wszelkimi drzwiami i oknami oraz tablicę informacyjną. Nic więcej. Samą piramidę możemy obejść z każdej strony i przy odrobinie wysiłku możemy przez zakratowane okna zerknąć do środka, aby zobaczyć znajdujące się wewnątrz sarkofagi. Niby nic, a jednak miejsce dość oryginalne i wyjątkowe. 

To, co jest w przypadku tej budowli bardzo pozytywne, to stan, w jakim się znajduje. Jest trochę na uboczu, a mimo to, jest zadbana. Piramida wygląda na odnowioną, grobla i teren dookoła piramidy jest obkoszony. Widać, że ktoś o ten teren dba. Wizyta tutaj to fajny przerywnik w mazurskich podróżach, a kolejnym powodem, dla którego warto w tych okolicach się pojawić, jest miejscowość Banie Mazurskie, a w niej Bar „Młyn” z najlepszymi kartaczami, jakie w życiu jadłem. Polecam odwiedzać te okolice w porze obiadowej. Zdecydowanie wciągnięcie na ciepło zastawu z kartaczami będzie jednym z najbardziej pozytywnych doznań podczas zwiedzania tych okolic.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #podróżnik #wyprawa #mazury #rapa #baniemazurskie #piramida #piramidawrapie #kartacze

Powrót

Muzeum Otto Lilienthala - Anklam (Niemcy)
Sierpień 2018