Nareszcie nastał ten dzień, w którym znalazłem w sobie motywację, aby w końcu wybrać się w przeciwnym kierunku niż zazwyczaj. Do tej pory z reguły moje wypady skierowane były na wschód, jednak i na zachodzie jest masa ciekawych miejsc do zwiedzenia. Tym razem ruszam na szlak, który poprowadzi mnie plątaniną dróg w trójkącie Olsztynek – Nidzica – Pasym i pozwoli zwiedzić trochę pozostałości po drugowojennej poniemieckiej Pozycji Olsztyneckiej.
Powstała w latach 1937 – 1939 linia umocnień, nie była dziełem przypadku i tworem wyobraźni jakiegoś domorosłego stratega z Austrii. Jej lokalizacja była doskonale przemyślana ze względu na niezliczone w tej okolicy przeszkody terenowe w postaci pagórków, lasów, jezior oraz rzek, a dodatkowo podparta przykrymi militarnymi doświadczeniami z historii, kiedy to właśnie tędy w 1914 roku natarcie poprowadziła armia generała Samsonowa podczas bitwy pod Tannenbergiem. Taką właśnie genezę ma Pozycja Olsztynecka, na którą składało się ponad 130 schronów biernych i bojowych oraz niezliczona ilość innych militarnych obiektów rozciągających się ponad osiemdziesięciokilometrowym łukiem od Starych Jabłonek wzdłuż Drwęcy przez Witramowo, Bolejny aż po Pasym. Niestety jej losy wyglądały podobnie jak większości ówczesnych niemieckich umocnień. Szybki atak na Polskę w 1939 roku, przesunięcie granicy i bezużyteczność betonowych kolosów w głębi kraju. Pięć lat później braki kadrowe, wyczerpana gospodarka i przetaczający się przez linię umocnień praktycznie bez walki radziecki walec. Nawet rozbudowa i modernizacja tutejszych umocnień w 1944 roku nic nie dała. Na szczęście dzięki temu obiekty na Pozycji Olsztyneckiej zachowały się w całkiem przyzwoitym stanie.
Nie miałem niestety wiele czasu, gdyż w tych okolicach chciałem wpaść jeszcze do kilku niemilitarnych miejsc, więc na cel wziąłem głównie dwie lokalizacje, Bolejny oraz Czarny Piec, a po drodze zahaczyłem jeszcze Pasym. Tym, co warto chyba zauważyć na wstępie to wręcz przepiękna okolica. Pagórki, majestatyczne lasy, jeziora, czyli Mazury pełną gębą, a na dodatek ta niezbyt naszpikowana turystami część Mazur. Spacerowanie tutejszymi drogami w poszukiwaniu kolejnych umocnień to czysta przyjemność. Na samym początku wpadłem do Bolejn i na cel wziąłem sobie trzy rzeczy. Zacząłem od leżącej kilka kilometrów na zachód małej zapory wodnej, która zachowała się w całkiem dobrym stanie i położona jest w genialnym miejscu, na dnie niewielkiego wąwozu. Wspaniałe miejsce. Następnie ruszyłem w drugim kierunku, aby zwiedzić kolejne dwa upatrzone miejsca. Pierwszym z nich był zachowany w dobrym stanie bunkier dla działka przeciwpancernego osłaniającego drogę prowadzącą do Bolejn od wschodu. Na sam koniec zostawiłem sobie według mnie najciekawszą rzecz tego dnia. Dotarłem do unikatowej w swojej kategorii na terenie Polski przeciwpancernej zapory betonowo-stalowej. Niby nic szczególnego, zaledwie kilkadziesiąt słupków na odcinku około stu metrów, ale coś one w sobie miały. Jest to jeden o ile nie jedyny przykład tego typu umocnień na terenie naszego kraju. Ciekawym elementem tej zapory było pragmatyczne podejście twórców do jej funkcjonalności. Na terenach polnych i leśnych elementy zapory były na stałe zakotwione w gruncie, jednak w miejscach, gdzie przecinała ona polne drogi, w nawierzchni znajdowały się jedynie otwory, a same elementy zapory ułożone były obok, aby z jednej strony nie utrudniać przemieszczania lokalnym mieszkańcom w czasach pokoju, a z drugiej, aby momentalnie zostać zamontowane, odciąć drogę i spowolnić przeciwnika w przypadku jakiegokolwiek zagrożenia. Gdy już nacieszyłem się tym miejscem, zapakowałem się w samochód i ruszyłem w kierunku Czarnego Pieca. W tej okolicy niemalże przy samej drodze w niewielkiej odległości od siebie znajdziecie dwa bliźniacze schrony bojowe dla działek przeciwpancernych. Ulokowane są bezpośrednio przy biegnących tędy drogach i osiemdziesiąt lat temu miały szachować swoim ogniem próbujące przemieszczać się tędy kolumny wroga. Oba bunkry są nieco uszkodzone, jednak nie zmienia to faktu, iż nadal robią na zwiedzających całkiem dobre wrażenie. Na koniec dnia, gdy miałem już wszystkie punkty dzisiejszego programy zaliczone, postanowiłem w drodze powrotnej zahaczyć o jeden ze schronów biernych w Pasymiu… i mogłem tego nie robić, bo to miejsce było na dobrej drodze, aby popsuć dobre wrażenie z dzisiejszego zwiedzania. W wielkim skrócie. Syf, kiła i mogiła. Wszędzie śmieci, smród i dewastacja. Lokalsi wiedzą, jak zadbać o dobre wrażenia odwiedzających takie miejsca turystów.
Pozycja Olsztynecka ma o wiele więcej do zaoferowania i z pewnością będę tu jeszcze wielokrotnie wracał. Zacząłem poznawać historię tych umocnień, studiować mapy ze wszelkich dostępnych źródeł i bez wątpienia jest co tu oglądać. Żałuję, że tak późno ruszyłem w te okolice, a przecież przejeżdżałem tędy setki razy przez kilka ostatnich lat, jednak nigdy nie było chęci, czasu lub okazji. Na szczęście nic straconego. Osobiście z tej wyprawy jestem bardzo zadowolony, a zapora w Bolejnach skradła moje serce. Ciekawy obiekt, piękna i cicha okolica… to właśnie uwielbiam w bieganiu po polach i lasach w poszukiwaniu kolejnych pamiątek przeszłości.
Do zobaczenia na szlaku!
#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #podróżnik #wyprawa #bolejny #pozycjaolsztynecka #prusywschodnie #drugawojnaświatowa #IIWW #mazury #bunkry #bunkers #militaria #military