Tym razem lądujemy na samym krańcu Polski. Pora ruszyć wzdłuż wybrzeża Bałtyku po Mierzei Helskiej i odkryć wszystkie tajemnicze zakamarki Rejonu Umocnionego Hel.
Historia umocnień na Mierzei Helskiej sięga lat dwudziestych dwudziestego wieku. Zaraz po odzyskaniu niepodległości i zaślubinach Polski z morzem, zdecydowano o budowie umocnień na Mierzei, mających powstrzymać potencjalną agresję od strony Bałtyku. Obawa przed ewentualnym atakiem z morza nie była wyssana z palca, w końcu to Mierzeja Helska chroniła dostępu do Zatoki Gdańskiej i miała na celu ewentualne szachowanie sił morskich wroga, próbujących się przebić do Wolnego Miasta Gdańsk, na podporządkowanie sobie którego, Niemcy mieli ogromną chrapkę. Aby zabezpieczyć północne rubieże ówczesnej Polski, zdecydowano się ufortyfikować cały odcinek mierzei, od Juraty po Hel. Wybudowano linię kolejową, ułatwiającą w znaczny sposób transport wojsk i zapasów oraz rozpoczęto budowę portu wojennego. Prace fortyfikacyjne nabrały rozpędu dopiero w 1936 roku, kiedy to wydany został dekret o powstaniu Rejonu Umocnionego Hel. Administrację nad regionem przejęła niemal całkowicie armia. Zrezygnowano z turystyki, wstrzymano praktycznie całkowicie budowę obiektów cywilnych, a całe siły zostały rzucone do rozbudowy portu i sieci kolejowej oraz do tworzenia niezliczonych schronów, stanowisk artylerii, magazynów, transzei oraz stanowisk kierowania ogniem. Mimo iż budowa szła pełną parą, nie udało się jej w 100% zakończyć przed wrześniem 1939 roku. Mimo to załoga Rejonu Umocnionego Hel wyposażona w działa Boforsa, artylerię polową oraz przeciwlotniczą, stawiała przeważającym siłom niemieckim nadzwyczaj zaciekły opór i skapitulowała dopiero na początku października 1939 roku, i to nie dlatego, że niemieccy agresorzy zajęli siłą półwysep, a dlatego, iż dowodzący obroną uznali za bezsensowne ponoszenie kolejnych ofiar w sytuacji, gdy padła już stolica.
Sytuacja Półwyspu Helskiego przez długie lata po zakończeniu wojny, była delikatnie rzecz ujmując problematyczna i aż do 2003 roku swobodne przemieszczanie się było utrudnione, gdyż rejon ten był uznawany za strategiczny dla obronności kraju. Sam pamiętam lata temu rodzinne wycieczki na półwysep do stacjonujących w porcie Marynarki Wojennej znajomych, gdy na odcinku kliku kilometrów przejeżdżało się kilka legitymujących wszystkich posterunków wojskowych. Obecnie nie ma praktycznie żadnych problemów z eksploracją tych terenów. Większość obiektów jest ogólnodostępna i zaledwie kilka jest jeszcze w rękach Wojska Polskiego. Oczywiście zwiedzanie powinniśmy zacząć od heskiego Muzeum Obrony Wybrzeża. Znajdziemy tam masę interesujących obiektów, od potężnych stanowisk artyleryjskich i magazynów, na wystawie sprzętu i wyposażenia kończąc, jednak samo muzeum jest tylko wisienką na torcie. Tym, co mnie na Hel przyciąga, jest jego tajemniczość i mimo wszystko dość mała popularność, i nie mówię tu o samych plażach, na których znajdziemy tysiące miłośników parawaningu. Mówię o pozostałościach drugowojennych umocnień. Przemierzając lasy półwyspu, praktycznie co chwilę natkniemy się na jakieś transzeje, podstawy dział baterii artyleryjskich, magazyny, tunele itp. Na mnie osobiście największe wrażenie zrobiły genialnie położone stanowiska kierowania ogniem, obserwacyjne oraz dalmierze, z których to rozciąga się przepiękny widok na otwarte morze. Zwiedzanie Rejonu Umocnionego Hel, zajmie Wam z pewnością kilka dobrych dni, a i tak na bank coś przeoczycie, gdyż jest tego naprawdę dużo i niektóre obiekty pomimo upływu lat, nadal są całkiem przyzwoicie zamaskowane. Warto przemierzyć cały odcinek od umocnień w okolicach Juraty, po znajdującą się niemalże na samym krańcu półwyspu baterię Laskowskiego. Stan zachowania obiektów jest bardzo różny, jednak znaczna część z nich nawet po 80-90 latach od powstania robi piorunujące wrażenie na zwiedzających.
Wizyta na Helu, szczególnie poza sezonem, jest niezwykłym doznaniem. Mamy praktycznie cały półwysep dla siebie. Możemy w spokoju odwiedzać wszystkie obiekty i są znikome szanse, że spotkamy kogoś na naszej drodze. Mamy tutaj całą masę „dzikich” obiektów rozsianych po lasach, mamy kilka płatnych atrakcji, jak choćby Muzeum Obrony Wybrzeża, ale przede wszystkim mamy piękną przyrodę, ciszę i wręcz nieziemskie widoki, a gdy zaczniemy opadać z sił po trudach przemierzania leśnych ostępów po grząskich i osuwających się spod stóp piaskach, znajdziemy spokojną przystań w Helu, który jest klimatycznym i bardzo sennym miasteczkiem, kiedy opuszczą go turyści. Wizyta na Półwyspie Helskim jest chyba jednym z obowiązkowych punktów na turystycznej mapie każdego miłośnika historii Drugiej Wojny Światowej.
Do zobaczenia na szlaku!
#turystyka #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #podróże #adventure #urbex #trip #militaria #military #armia #army #wojsko #drugawojnaświatowa #IIWW #hel #rejonumocnionyhel #półwysephelski #bałtyk #morzebałtyckie