Rejon Umocniony Hel - Powrót po latach

Listopad 2023

Gdzie można spędzić listopadowy urlop? Pomysłów było wiele, ale z pewnością żaden nie przypominał planów „normalnego” człowieka. Większość osób, które mogą sobie oczywiście na to pozwolić, widząc za oknem wątpliwą pogodę oraz temperatury oscylujące w okolicach zera stopni, myśli raczej o SPA lub ciepłych krajach. Ja z kolei postanowiłem odkurzyć trochę wspomnienia z jednego z moich poprzednich wypadów sprzed ośmiu lat i zdecydowałem się na wyprawę szlakiem zabytków militarnych Mierzei Helskiej.

Mierzeja Helska jeszcze do początku lat dwudziestych dwudziestego wieku była niczym niewyróżniającym się kawałkiem lądu. Senne wioski rybackie, kilka kurortów ściągających turystów nad morze. Życie płynęło dość normalnie, aż do wybuchu Pierwszej Wojny Światowej i tego, co stało się po niej. Z racji strategicznego położenia półwyspu praktycznie natychmiast po odzyskaniu przez Polskę niepodległości rozpoczęto fortyfikowanie mierzei, szpikując ją wszelkiego rodzaju infrastrukturą wojskową i nie tylko. Wybudowano liczne stanowiska baterii artyleryjskich mających osłaniać od morza północną granicę Polski oraz szachować wszelkie jednostki chcące dostać się na teren Zatoki Gdańskiej, co było dość istotne w związku za szlakami żeglugowymi prowadzącymi do Wolnego Miasta Gdańsk. Rozmieszczono liczne stanowiska obrony przeciwlotniczej, wieże obserwacyjne, wybudowano port wojenny, niezliczone obiekty wspierające funkcjonowanie całej infrastruktury, jak podziemne elektrownie, hydroforownie oraz zbiorniki paliwa. Aby to wszystko mogło w ogóle powstać, a później funkcjonować, poprowadzono wzdłuż całego półwyspu linię kolejową oraz drogę, która sama z siebie już miała utrudniać życie przeciwnikowi i zamiast biec prosto przez całą mierzeję, co chwila zakręcała i zmieniała swój kierunek, aby utrudniać potencjalne ataki wrogiego lotnictwa na przemieszczające się nią pojazdy. Nie wszystko udało się ukończyć do 1939 roku, jednak półwysep był gotowy do walki. Pomimo skromnych zapasów, odcięcia od reszty kraju, braku wsparcia lotniczego oraz przytłaczającej przewagi liczebnej i technologicznej wroga, helskie jednostki broniły się przed armią niemiecką 32 dni. Po upadku półwyspu jego strategiczne znaczenie docenili również okupanci i zamiast niszczyć polską infrastrukturę, dostosowali ją do swoich potrzeb, a później również rozbudowali. Dostawiono kolejne stanowiska ogniowe, postawiono u brzegów półwyspu torpedownie, aby testować na Zatoce Puckiej kolejne generacje torped, w które wyposażana była niemiecka marynarka. Rozbudowano systemy dowodzenia i kierowania ogniem faszerując półwysep kolejnymi wieżami, w tym potężnego dwudziestopięciometrowego potwora mającego służyć najpotężniejszej broni, jaka zagościła kiedykolwiek na półwyspie. Była to bateria Schleswig-Holstein wyposażona w gigantyczne stanowiska, na których zostały zamontowane armaty o kalibrze 406 mm. Niestety albo na szczęście działa te nigdy nie zostały użyte w boju i wystrzeliły zaledwie 20 próbnych pocisków, zanim III Rzesza podjęła decyzję o ich rozmontowaniu i przetransportowaniu na Wał Atlantycki, gdzie miały wzmocnić zachodni front. Tam też dopiero przeszły chrzest bojowy, oddając łącznie ponad 400 strzałów z okolic Calais.

Po zakończeniu wojny znaczenie strategiczne półwyspu wcale nie zmalało. Znaczna część półwyspu nadal była zamknięta dla postronnych i jedynie nieliczni mieli możliwość dostać się na obszar niemalże w całości zajęty przez wojsko. Mnie po powrocie z wyjazdu udało się znaleźć zdjęcia z 1993 roku, kiedy to dzięki służbie ojca i jego znajomym stacjonującym na Helu, miałem okazję nie tylko przedostać się przez liczne posterunki do samego Helu, ale również oprowadzono nas po porcie wojennym, który jeszcze wtedy tętnił życiem, wpuszczono na bazujące tam kutry torpedowe oraz pozwolono zrobić kilka zdjęć, na których widać między innymi wówczas największy i najnowocześniejszy okręt bojowy Marynarki Wojennej, ORP Kaszub. Jednak w latach powojennych Hel to nie tylko sama marynarka i okręty. Na półwyspie rozmieszczono dywizjony rakietowe WOPK i WLOP, wojska radiotechniczne oraz saperów, a cały obszar nadal pozostawał zamknięty i niedostępny skutecznie uniemożliwiając rozwój jakiejkolwiek pozawojskowej działalności. Lata mijały, wojsko się restrukturyzowało, zmieniało i rozpadało w latach transformacji. Poszczególne jednostki były przenoszone lub rozformowywane i tak z biegiem czasu po militarnej świetności półwyspu nie ma już praktycznie śladu. W 2002 roku zapadła decyzja o zaprzestaniu traktowania mierzei jako rejonu szczególnie istotnego dla obronności kraju i praktycznie po siedemdziesięciu latach zamknięcia półwysep stanął otworem dla cywili. Obecnie widać jeszcze ślady bytności wojska, jednak są to już zaledwie sporadycznie spotykane obszary zamknięte. A to wydzielona część portu gdzie znajduje się miejsce bazowania, w którym praktycznie nigdy nie ma okrętów, a jedynie stacjonuje Służba Ratownictwa Morskiego, a to jakaś niewielka stacja radarowa, a to magazyny, jednak większość półwyspu stała się w 100% cywilna i kolejne koszarowe budynki przeistaczają się w siedziby cywilnych firm lub apartamenty dla turystów.

Przyjeżdżając na Hel w listopadzie, wiedziałem, że część obiektów będzie niedostępna. Mamy w końcu okres wybitnie nieturystyczny i wszystkie placówki Muzeum Obrony Wybrzeża otworzą się dopiero pod koniec marca, jednak nie przeszkadzało mi to ani trochę. Byłem tu ostatnio osiem lat temu i bardziej zależało mi, aby po prostu poszwendać się po tych bardziej zapomnianych i rozrzuconych po lasach obiektach, niż odwiedzać ponownie atrakcje szturmowane przez turystów. Muszę przyznać jedno po tych ośmiu latach. Pozostałości rozsiane po lasach nie wyglądają na bardziej zdewastowane, a w przypadku części z nich widać, że upływ lat im służy i zostały bardzo ładnie zadbane. Część niestety z tego, co pamiętam, wygląda identycznie i trochę mnie dziwi, że mając takie obiekty, nikt nie wpadł na pomysł, aby zrobić z nich atrakcję dla turystów z prawdziwego zdarzenia. Z jednej strony to dobrze, bo unikamy tłumów i nie każdemu się chce iść kilka kilometrów, aby zobaczyć kawałek betonu pośrodku lasu, z drugiej strony, gdyby zrobić z tego jakieś fajne skanseny militarne, to można by było czerpać z tego korzyści i przyciągać fanów militariów, jak robi to na przykład MRU lub Riese. Faktem jest, że widać jakieś nieśmiałe początki ucywilizowania tutejszych lasów pod względem turystycznym. Powstała masa tablic informacyjnych, mamy ładnie oznakowane szlaki i jeżeli tylko chcemy, możemy spokojnie podążając nimi, zobaczyć praktycznie wszystkie interesujące nas obiekty. Osiem lat temu chodzenie po tych lasach przypominało wyprawę eksploracyjną i niemalże każdego obiektu trzeba było szukać prawie po omacku. Standardowo chodząc po mierzei, musiałem zobaczyć wszystkie wieże kierowania ogniem i polskie przedwojenne baterie, Laskowskiego, Cyplową, Grecką i Duńską. Wszystkie w niemalże niezmienionym stanie i jedynie chyba Duńska została bardzo ładnie odrestaurowana. Zwiedziłem wszystkie niezbyt imponujące dla normalnych turystów powojenne stanowiska OPL oraz transzeje. Nie mogłem się oprzeć, aby nie zwiedzić pozostałości po Niemcach, czyli kilku stanowisk OPL oraz największych atrakcji, jakimi są bateria Schleswig-Holstein, oraz wieża kierowana ogniem, ale jedynie z zewnątrz, gdyż obiekty muzealne zamknięte były na cztery spusty. Wpadłem oczywiście do Jastarni, zobaczyć tutejsze bunkry i umocnienia, odwiedziłem miejsce przekopu mierzei z 1939 roku i nie mogłem się powstrzymać, aby nie odwiedzić molo w Juracie, z którego widać wybudowane na Zatoce Puckiej torpedownie. Jednak najbardziej czekałem na ponowną wizytę w moim ulubionym miejscu i chciałem zobaczyć, czy nadal jest tak imponujące i nadal w miarę dostępne. Nie zawiodłem się. 3. Bateria Artylerii Stałej nadal górowała nad okolicą, nadal jej cztery działobitnie majestatycznie zdobiły helskie wzniesienia i nadal można wejść do dwóch punktów kierowania ogniem wyposażonych w pozostałości dalmierzy. Szczególnie podstawowy punkt kierowania ogniem jest imponujący i dostać się na sam szczyt możemy biegnącymi pod ziemią schodami. Oczywiście do obu stanowisk możemy się dostać i zobaczyć ich wnętrza, a widoki roztaczające się z tych stanowisk na plażę i Bałtyk są genialne. Dodatkowo pozwiedzałem sobie kilka pomniejszych obiektów, które poprzednio pominąłem, jak na przykład podziemną i dostępną dla odważnych hydroforownię i po pięciu dniach tułaczki po lasach przyszło mi niestety wracać do siebie na Mazury.

Każda wizyta na Półwyspie Helskim wywołuje u mnie uśmiech na twarzy. Nie przyjeżdżam tu co prawda zbyt często, ale to tylko z dwóch powodów. Po pierwsze, aby się tutejszymi obiektami za szybko nie znudzić, a po drugie dlatego, że jest jeszcze masa innych ciekawych miejsc, na zwiedzenie których też trzeba znaleźć czas. Zawsze wpadam tutaj wczesną wiosną lub późną jesienią, aby poobcować z naturą i historią we względnej ciszy i spokoju oraz aby uniknąć wielogodzinnych korków, które zaczynają się latem już w okolicach Pucka. Półwysep Helski to blisko 100 lat historii wojskowości i jej ślady możemy znaleźć niemalże na każdym kroku. Wspaniałe budowle wznoszone na przestrzeni lat przez różne nacje pozwalają na żywo przekonać się, jak zmieniała się technologia i podejście do budowy umocnień. Poza tym uwielbiam miejscowości turystyczne poza sezonem. Panuje tu niebywały spokój i cisza. Jeżeli jeszcze nie mieliście okazji odwiedzić mierzei, a nie do końca przepadacie za zgiełkiem, korkami i upałem oraz bardziej cenicie jakieś betonowe pozostałości, niż piękne plaże skąpane w słońcu, to mierzeja wiosną lub jesienią jest czymś dla Was. Jeżeli uczciwie podejdziecie do zwiedzania i będziecie chcieli zobaczyć wszystko od Rozewia i Pucka, aż po sam Hel, to zarezerwujcie sobie tydzień, aby nie biegać z językiem na brodzie, wszystko zobaczyć i jeszcze przy okazji trochę wypocząć. Ja na bank tu jeszcze wrócę za jakiś czas.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #zwiedzanie #podróż #podróżowanie #podróżnik #przygoda #wyprawa #wypad #hel #półwysephelski #mierzejahelska #IIWW #drugawojnaświatowa #bunkry #bunkers #schrony #bałtyk #morzebałtyckie #pomorskie

Powrót

Twierdza Kostrzyn
Czerwiec 2023