Dzisiaj na szlaku obiekt nieco bardziej zaludniony i nieco starszy niż te, które zazwyczaj odwiedzam. Pora wpaść z wizytą na południe Polski i zwiedzić Twierdzę Kłodzko.
Twierdza Kłodzko to jeden z piękniejszych i ciekawszych obiektów tego typu w Polsce. Pierwsze podwaliny pod twierdzę w obecnym kształcie zostały położone już prawdopodobnie tysiąc lat temu, gdy to na Górze Zamkowej powstał pierwszy gród. Po dość niespokojnych kolejnych trochę ponad trzystu latach gród zostaje przekształcony w zamek. Przez kolejne trzysta lat Góra Zamkowa i sam zamek są rozbudowywane i dodawane są kolejne elementy obronne zaczynające kształtować militarny charakter twierdzy. Niestety w 1622 zamek zostaje praktycznie całkowicie spalony podczas wojny trzydziestoletniej, jednak to nie koniec jego nieszczęść. Zaledwie pięć lat później potężny wybuch niszczy mury warowni, jednakże ówczesne zagrożenie ze strony Szwedów nie pozwala tak istotnej budowli obronnej stać w ruinie i ruszają ekspresowe prace remontowe, przy okazji których następuje dalsza rozbudowa. Następne ponad 200 lat to ciągła rozbudowa i modyfikacje już pod władaniem Prusów, jednakże rozwój nowych typów broni i taktyki wojskowej swoim tempem przewyższał tempo rozwoju techniki fortyfikacyjnej i pod koniec XIX wieku uznano, iż jej militarne walory nie są w stanie już zapewnić istotnej roli w ówczesnych konfliktach zbrojnych i przekształcono ją w magazyny oraz częściowo więzienie. Niestety na początku XX wieku technologia rozwijała się jeszcze szybciej i twierdza nie miała szans już zmienić swojego przeznaczenia. Pełniła rolę magazynów, więziono w niej jeńców, produkowano podzespoły między innymi do rakiet V1 oraz U-bootów itp. Jednakże najgorszy los dla twierdzy miał dopiero nadejść. O ile jeszcze wojskowe magazyny czy fabryki elementów do wyposażenia wojskowego nie dają powodu do wstydu Twierdzy Kłodzko, o tyle to, co zrobiła PRLowska władza w 1958 roku już tak. Znaczną część twierdzy zajęły i zdewastowały, wylewając tony asfaltu i betonu Kłodzkie Zakłady Przetwórstwa „Las”, które na potęgę wytwarzały tutaj tanie wina i trwało to aż do 1995 roku. W międzyczasie oczywiście cześć twierdzy udostępniono turystom, a sam obiekt zyskał miano zabytku. Współcześnie obiekt pełni już praktycznie wyłącznie rolę turystyczną, a setki organizacji i inicjatyw przez ostatnie lata zbiera środki i przeprowadza renowację tego wspaniałego obiektu, który z roku na rok pięknieje i przywracany jest do oryginalnego stanu.
Dochodząc do twierdzy, nie sposób nie zwrócić uwagi na jej majestat. Potężne umocnienia górują nad kłodzkimi kamienicami. Wygląda to zjawiskowo. Gdy już nacieszymy się widokiem, ruszamy na wspinaczkę w głąb twierdzy i gdy już zasapani tam docieramy, trafiamy na pierwszy poważny dylemat. Zwiedzić górną trasę, pokonać korytarze kontrminerskie, może jednak ruszyć na nocne zwiedzanie, chcemy sami, chcemy z przewodnikiem… na co tu się zdecydować? Każda opcja jest świetna. Wnętrze twierdzy robi imponujące wrażenie. Wąskie przejścia i alejki, klaustrofobiczne bramy, a wszystko to otoczone potężnymi murami ze strzelnicami. Daje nam to obraz tego, jak niewdzięczny był los atakujących żołnierzy, którzy nigdzie nie mogli czuć się bezpiecznie. Zbaczając z traktów, możemy wejść do licznych zabudowań, w których powstały sale muzealne, gdzie możemy zobaczyć jak żyła i pracowała obsada twierdzy. Mamy tutaj masę interesujących rzeczy, które przybliżą nam ówczesne realia. Jednak ja nie mogłem się oprzeć, aby nie skorzystać z możliwości poprzeciskania się korytarzami kontrminerskimi i od razu tu napiszę, że nie jest to trasa dla każdego. Osoby z klaustrofobią powinny sobie tę atrakcję odpuścić. Ja cały czas biegałem z bananem na ustach, jednak część osób, która była razem ze mną w grupie złapała kilkukrotnie tak zwaną „zawiechę”, gdy przyszło paść na czworaka i przeciskać się na kolanach przez tunele gdzie dorosły z plecakiem to już zbyt wiele, aby się zmieścić. Na szczęście dla osób, które nie czuły się na siłach, można było obejść te fragmenty trasami alternatywnymi w trochę bardziej cywilizowanych warunkach. Korytarze w twierdzy to mega atrakcja, którą każdemu polecam, jednak jest jeszcze jedna rzecz, która zapiera dech w piersiach. Gdy już się wydostaniecie z ciemności korytarzy, możecie ruszyć na sam szczyt twierdzy, z którego rozpościera się genialna panorama Kłodzka i okolicznych lasów. Wygląda to przepięknie i jest wręcz diametralną odmianą po tym, co chwilę temu przeżyliśmy w tunelach. Wizyta tutaj sprawiła mi naprawdę masę frajdy.
Krążąc w okolicach czeskiej granicy, naprawdę warto odwiedzić Twierdzę Kłodzko. Masa historii, piękne widoki, trochę adrenaliny, przewodnicy umiejący cholernie zainteresować turystów swoimi opowieściami oraz bilety w naprawdę rozsądnych cenach, biorąc pod uwagę, co dostajemy w zamian. Widać, że twierdza żyje i ewoluuje. Trwają cały czas prace, aby odzyskała ona dawny blask, ale pomimo tego, że jeszcze gdzieniegdzie widać pozostałości o PRLowskich ekscesach, to już w obecnej formie Twierdza Kłodzko jest perłą w turystycznej koronie południowej Polski. Wpadajcie tutaj, gdy będziecie mieli okazję… warto.
Do zobaczenia na szlaku!
#bushcraft #turystyka #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #podróże #adventure #urbex #militaria #military #armia #army #kłodzko #twierdzakłodzko