Co prawda pasjonuję się głównie militarnym wyposażeniem i konstrukcjami z okresu Drugiej Wojny Światowej, ale będąc w okolicy jakichś ciekawych obiektów z innych okresów, również nie pogardzę wizytą. Tegoroczny urlop na MRU zaowocował nie tylko wizytą w Międzyrzeczu i okolicach, ale skoro przejechałem pół Polski, to nie mogłem sobie odpuścić również wizyt w kilku nieco bardziej odległych interesujących miejscach. Tym sposobem wylądowałem w Twierdzy Kostrzyn.
Pierwszymi znanymi fortyfikacjami w Kostrzynie był zamek zbudowany w XV wieku. Nowoczesne fortyfikacje wzniesiono w czasie, gdy Kostrzyn był stolicą Nowej Marchii w drugiej połowie XVI wieku. Miasto otoczono fortyfikacjami bastionowymi zaprojektowanymi, które częściowo przetrwały do dziś. Przez następne stulecia twierdza była stopniowo rozbudowywana i modernizowana. Jej budowę ukończono ostatecznie w XVII w. Składała się z sześciu bastionów: Królowa, Książę i Księżniczka oraz Król, Filip i Brandenburgia. Trzy pierwsze zostały wysadzone i rozebrane jeszcze przed II Wojną Światową. Bastiony, spięte murami, otoczone były fosą. Dodatkowo w skład twierdzy wchodziły raweliny: August-Wilhelm, Krystian-Ludwik i Albrecht. Do dziś przetrwał tylko jeden, August-Wilhelm. Przez lata twierdza imponowała swoim wyglądem, aż do lat czterdziestych dwudziestego wieku. Z racji lokalizacji twierdza stała się niezwykle istotna dla III Rzeszy, która to upatrywała w niej jednej z głównych przeszkód dla Armii Czerwonej w drodze na Berlin. Zmodyfikowano forty, aby mogły sprostać wymaganiom ówczesnego pola walki. Umocniono główną część twierdzy wraz z niemalże całym miastem. Zbudowano transzeje, rowy przeciwczołgowe oraz nowoczesne jak na tamte czasy schrony bojowe. Niestety los z Kostrzynem nie obszedł się łaskawie, a wszystko to za sprawą rozkazu Adolfa Hitlera, aby bronić miasta przed Rosjanami za wszelką cenę. W trakcie walk miasto stawiało zacięty opór i raz za razem, odpierało ataki Armii Czerwonej. Niestety to właśnie przez to zostało zmiecione z powierzchni ziemi. Rosjanie nie mogąc zdobyć miasta, rozpętali istny Armagedon swoją artylerią, niszcząc ponad 90% zabudowań. Twierdza w końcu upadła i to upadła na długie lata. Przez ponad pięćdziesiąt lat nic tu się nie działo i dopiero w latach dziewięćdziesiątych podjęto się w końcu zadania przywrócenia choćby odrobiny dawnego blasku twierdzy i starego miasta. Od tego czasu na terenie twierdzy systematycznie trwają prace, dzięki którym miejsce o tak bogatej historii, znowu zaczyna być atrakcją turystyczną w pełnym tego słowa znaczeniu.
Przyjeżdżając do Kostrzyna, wiedziałem, na co się nastawiać. Wiedziałem jaki los spotkał twierdzę. Niestety to miejsce pomimo wysiłku wkładanego w jego odbudowę, nadal trochę straszy i dołuje. Większość twierdz na terenie Polski jest w o wiele lepszym stanie, gdyż w trakcie Pierwszej czy Drugiej Wojny Światowej, było na tyle przestarzałe, iż nikt w nich nie upatrywał żadnych obiektów o wyjątkowych walorach strategicznych, dlatego możemy się nimi cieszyć do dziś. Wchodząc na teren twierdzy w Kostrzynie, od razu zauważycie, iż mijając zachowane bastiony i mury, wewnątrz nie ma śladu do dawnym majestacie. Wnętrze twierdzy przypomina trochę postapokaliptyczny park. Gdzieniegdzie zaniedbany, tu i ówdzie spośród roślinności wychylają się resztki ceglanych ścian. Spod ziemi wystają zniszczone fundamenty, a brukowane alejki mają swoje najlepsze lata już za sobą. Sporadycznie idąc tymi duktami, trafimy na schodki prowadzące niegdyś do budynków twierdzy i starego miasta, a obecnie w zieloną gęstwinę roślinności. Spacerując po twierdzy, mamy wrażenie, jakby składała się ona z dwóch części. Z jednej strony mamy całkiem nieźle zachowaną część murów od strony Odry, bramę oraz muzeum Twierdzy Kostrzyn, z drugiej z kolei przechodząc kilkadziesiąt metrów, trafiamy do dość zaniedbanego parku, w którym brakuje nam już tylko przesiadujących na ławeczkach meneli. Nie miałem czasu, aby ruszyć na zwiedzanie okolicznych fortów, więc skupiłem się wyłącznie na twierdzy i jedno co zauważyłem, to prace, które cały czas tu trwają. W wiele miejsc nie można się dostać, gdyż są one w trakcie renowacji, a te, które się dostępne, no może z wyjątkiem muzeum, nie są czymś, co może przykuć na długie godziny nawet pasjonatów takich klimatów. Nie żałuję, że odwiedziłem to miejsce, gdyż od dawna o tym myślałem, jednak pozostawiło ono we mnie ogromny niedosyt i z pewnością za kilka lat jeszcze tu przyjadę.
Kostrzyn bez wątpienia jest wyjątkowym miastem bardzo doświadczonym przez brutalną historię. Gdyby nie bezsensowne rozkazy wodza III Rzeszy mogła to być perła na turystycznej mapie Europy. Trochę szkoda, że po dawnej świetności nie pozostało praktycznie nic. Ok, mury i znajdujące się na obrzeżach bastiony, nadal imponują, jednak większość tego wrażenia pryska momentalnie, gdy wchodzimy do środka. Doceniam wysiłek wkładany w rewitalizację twierdzy i mam nadzieję, że kiedyś zostanie ona doprowadzona do stanu, na jaki zasługuje. Póki co odwiedziny tutaj to bardziej sentymentalna wizyta w wyjątkowym miejscu pod względem swojej historii niż odwiedzenie imponującej atrakcji turystycznej. Z pewnością Twierdza Kostrzyn to nie miejsce dla każdego i jeżeli przyjedziecie tu, oczekując drugiego Modlina czy Kłodzka, to się srogo zawiedziecie. Nie mniej jednak warto to miejsce odwiedzić z racji jego wyjątkowo bogatej historii.
Do zobaczenia na szlaku!
#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #zwiedzanie #podróż #podróżowanie #podróżnik #przygoda #wyprawa #wypad #kostrzynnadodrą #twierdzakostrzyn #kostrzyn