Umocnienia w dolinie Narwi - Nowogród

Sierpień 2022

Dzisiaj ponownie ruszam odkrywać przepiękne Podlasie. Tym razem szlak zaprowadził mnie ku zbiegowi dwóch rzek Narwi i Pisy do Nowogrodu, gdzie czeka na mnie eksploracja linii polskich umocnień w dolinie Narwi.

Nowogrodzkie umocnienia powstały w efekcie strategii obronnej przyjętej przez marszałka Rydza-Śmigłego i z racji geograficznego ulokowania, Nowogród stał się naturalnym kandydatem na jedną z głównych pozycji obronnych ówczesnej Polski od strony Prus Wschodnich. Na początku 1939 roku jedynie niepoprawni optymiści lub oderwani od rzeczywistości i myślący życzeniowo politycy wierzyli w pokojowe zamiary Adolfa Hitlera. Polscy politycy i głównodowodzący przeczuwali, co może się już wkrótce wydarzyć i rozpoczęli w rejonie Nowogrodu budowę umocnień na wiosnę 1939 roku. Pomimo niestrudzonych wysiłków do września ’39 nie udało się wybudować wszystkich planowanych obiektów. W dniu wybuchu Drugiej Wojny Światowej ukończonych lub rozpoczętych budów było 27, w których skład wchodziły bunkry na odcinku Nowogród – Szablak oraz odcinku dozorowania Czartoria. Pozycja obronna pod Nowogrodem przeszła swój chrzest bojowy już w pierwszych dniach wojny. Polskie oddziały dzielnie odpierały ataki przewarzających sił Niemieckich w dniach od 5. do 10. września i niewiele osób zdaje sobie sprawę, iż te walki były o wiele bardziej efektywne, niż heroiczne walki polskich obrońców nad nieodległą Wizną. 11. Września 1939 roku polskie wojska wycofały się z pozycji nad Narwią w wyniku przerwania linii obronnych przez Niemców. Było to pierwsze i zarazem ostatnie wykorzystanie tych pozycji na taką skalę. W 1940 roku polskie umocnienia zostały wcielone w radziecką Linię Mołotowa i stały się częścią 64. Zambrowskiego Rejonu Umocnionego, jednak podczas operacji Barbarossa w 1941 nie zostały wykorzystane przez Rosjan i nie toczono o nie żadnych walk. Po wojnie umocnienia stopniowo niszczały i były rozkradane.

Dojeżdżając do Nowogrodu od północy, zaraz po przekroczeniu mostu na Narwi wita nas mini skansen historyczny. Mamy tutaj ulokowany nad samym brzegiem rzeki odrestaurowanych schron przeznaczony dla trzech stanowisk strzeleckich CKM, a na nieodległym wzniesieniu w stronę Narwi i mostu na niej dumnie w góry spogląda T-34 w towarzystwie dwóch dział oraz moździerza. Jednak nie warto rozpoczynać pieszej wycieczki po schronach z tego miejsca, gdyż główne umocnienia znajdują się trochę dalej. Idealnym punktem startowym wycieczki może być parking przy ulicy 11. Listopada nieopodal stadionu. Zostawiam samochód, biorę wszystkie graty i ruszam. Przejście całego szlaku, tak aby zobaczyć niemal wszystkie obiekty w tym rejonie, zajmuje około trzy godziny i nie należy on do najbardziej wymagających. Przemierzamy dwanaście kilometrów głownie polnymi i lokalnymi asfaltowymi drogami, jednak niech Was to nie odstrasza. Ja chodząc tutaj, spotkałem może dwie osoby i minęły mnie ze trzy samochody. Pomimo tego, że idziemy drogami, możemy cieszyć się ciszą i spokojem. Od czasu do czasu będziemy musieli zboczyć z udeptanych ścieżek i zapuścić się nieco dalej na łąki lub w lasy, aby dotrzeć do niektórych obiektów, ale wierzcie mi, warto. Zdecydowana większość bunkrów leży przy samych drogach, którymi się poruszamy lub leży nieopodal nich i to, co mnie w związku z tym uderzyło, to ich stan. I nie chodzi mi o ich powojenny wygląd, który notabene nie jest najgorszy i bardzo duża część schronów jest w bardzo dobrym stanie z kompletnymi betonowymi konstrukcjami oraz stalowymi kopułami obserwacyjnymi i strzeleckimi, ale chodzi mi o stan ich utrzymania. Po bunkrach przy polnych drogach i w pobliżu skupisk ludzkich spodziewałem się zastać tu totalne śmietniska i miejsca, gdzie lokalni artyści spod znaku farby w sprayu dają upust swojemu niepohamowanemu artyzmowi, jednak naprawdę nie było tak źle. Widywałem bunkry na odludziach w o wiele gorszym stanie. Byłem całkiem miło zaskoczony. Wróćmy jeszcze na chwilę do samego wyglądu obiektów. Mniej więcej połowa bunkrów na szlaku zachowana jest praktycznie w całości. Kompletne konstrukcje z jeszcze widocznymi śladami po pociskach na betonowych murach oraz stalowych kopułach, druga połowa niestety już w tak dobrym stanie nie jest, jednak mimo to nadal robi dobre wrażenie. Tym, co warto tu jeszcze wspomnieć to otoczenie, w którym się poruszamy. Warto czasami spuścić z oczu bunkry, na chwilę się zatrzymać i rozejrzeć po okolicy. Mamy tutaj Podlasie w pigułce. Wszystko, co najpiękniejsze. Idąc 12 kilometrów, przemierzamy pola uprawne, pastwiska i łąki, przepiękne lasy, a tym, co chyba na mnie zrobiło największe wrażenie, to jeden z ostatnich odcinków szlaku, który tak wytyczyłem, aby biegł nad samym brzegiem Narwi. Przystanek tutaj nad samą rzeką, w ciszy i spokoju oraz z gorącą kawą to genialne zwieńczenie wyprawy.

Wizytę w Nowogrodzie odkładałem już jakiś czas. Zawsze coś wypadało, zawsze wpadał nowy pomysł na inny kierunek wyprawy, kombinowałem, z czym by tu Nowogród połączyć, aby nie gonić ponad 100 km dla kilku bunkrów, ale w końcu ciekawość wygrała i Nowogród stał się w ten sierpniowy dzień głównym i jedynym punktem wyprawy… i nie żałuję, żadnego kilometra, który przejechałem, aby tu dotrzeć oraz żadnego, który przeszedłem, latając pomiędzy bunkrami. Wspaniałe bunkry w bardzo fajnym stanie, cisza, spokój, przepiękna pogoda z żarem lejącym się z nieba, wspaniała przyroda i sielankowy podlaski klimat. Jeżeli przyjedziecie w te rejony i poświęcicie trochę czasu na eksplorację, na pewno się nie zawiedziecie. Ja na bank ponownie wrócę na Podlasie, w końcu jeszcze trochę Linii Mołotowa zostało do zwiedzenia.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #podróże #adventure #militaria #military #armia #army #nowogród #podlasie #województwopodlaskie #liniamołotowa #narew #bunkry

Powrót

Święto Wojska Polskiego 2022 - Węgorzewo
Sierpień 2022