Wysiedlona wieś Małga

Wrzesień 2023

Tym razem postanowiłem sobie zrobić drugie podejście do odwiedzin miejsca dość wyjątkowego. Wybrałem się zobaczyć pozostałości opuszczonej wsi Małga, którą los potraktował dość okrutnie. Dlaczego drugie podejście? Poprzednim razem w zeszłym roku, gdy zwiedzałem pozostałości poligonu Muszaki, uznałem, że wracając, zahaczę o Małgę i skoro Google pokazuje drogę pożarową przez las, to wjadę sobie od strony Rekownicy i na szybko zwiedzę co mam zwiedzić. Nie dość, że ledwo dojechałem po rozmokniętych drogach, to zapłaciłem straconym czasem za swoją głupotę. Jak mogłem nie zauważyć, że środkiem drogi biegnie rzeka Omulew, a zaznaczony na mapie brud, jest faktycznie przeprawą nie do pokonania jesienią samochodem osobowym. Tak czy inaczej, tym razem plan był inny i udało się go zrealizować.

Małga jako miejscowość pojawia się już w zapiskach z XIV wieku. Pomimo wielu zawirowań, które w okolicach miały miejsca na przestrzeni wieków, miejscowość omijały większe tragedie. Bitwy, potyczki, walki… wszystko toczyło się w okolicach wielokrotnie, jednak Małga stała niewzruszenie i to nie tylko stała, ale również prężnie się rozwijała za sprawą wydobywanych tutaj rud. Co nie wydarzyło się przez blisko sześćset lat, stało się faktem w przeciągu kilku dni, kiedy na te tereny wkroczyli „wyzwoliciele” zza Buga w styczniu 1945 roku. Wieś została niemalże całkowicie spalona, a duża część ludności bestialsko wymordowana. Jednak nawet to, nie położyło kresu Małdze. Mazurzy, Polacy oraz przesiedleni podczas akcji Wisła Ukraińcy zaczęli miejscowość odbudowywać i w pocie czoła pracowali, znosząc wyjątkowo trudne warunki bytowe. Niestety na ostatniej prostej rzucono im pod nogi kłodę, której nie dali rady pokonać. W 1954 roku zapadła decyzja, aby Małgę i kilka okolicznych miejscowości wysiedlić i na tym terenie utworzyć poligon wojskowy. Jak postanowiono, tak też się stało i przez kolejne 39 lat teren ten zajęty był przez wojsko. Poligon ostatecznie zlikwidowano w 1993 roku, jednak żadna z wysiedlonych miejscowości się nie odrodziła. Mamy tutaj teraz lasy, rezerwaty i ostoje zwierzyny z ograniczonym dostępem dla postronnych. Natura owładnęła tym obszarem na dobre.

Jadąc do Małgi, za cel podróży samochodem obrałem miejscowość Kot. Zatrzymałem się na obszernym leśnym parkingu i pozostałe siedem kilometrów miałem zamiar pokonać pieszo. Droga do Małgi jest wręcz idealna na weekendowy spacer. Cały czas prosto, więc nawet największy nieogar nie zabłądzi, cały czas ubitym leśnym duktem pośród lasów i zagajników, cisza, spokój, natura, świeże powietrze i praktycznie zerowy ruch, pomimo tego, że droga jest udostępniona dla ruchu kołowego. Idąc do miejsca docelowego, już po kilku metrach zacząłem pluć sobie w brodę, że nie zabrałem ze sobą niczego, w czym mógłbym przywieźć ze sobą zebrane grzyby. Gdybym miał jakąś siatkę, kosz lub wiadro, gdybym wiedział, co tu się będzie działo, to praktycznie na odcinku pierwszych czterech kilometrów, nie odchodząc dalej niż na dwa metry od drogi, zebrałbym kilka jak nie kilkanaście kilogramów grzybów. Prawdziwki, Podgrzybki, Maślaki, Kanie, wszystko na wyciągnięcie ręki, wszystko przy samej drodze rosnące na widoku. Czy w tych okolicach nie ma grzybiarzy? Serce mi pękało, że muszę to wszystko zostawić i zadowolić się wyłącznie zdjęciami. Po jakichś dziewięćdziesięciu minutach dotarłem na miejsce i zaraz po wyjściu z lasu moim oczom ukazała się jedyna budowla pozostała w Małdze, zrujnowana, jednak nadal stojąca kościelna dzwonnica. Nie wiadomo do końca, dlaczego akurat ona nadal stoi, a jedną z wersji jest pozostawienie jej jako punktu orientacyjnego dla ćwiczących na tutejszym poligonie wojsk. Jest to nieistotne. Istotne jest to, że wystająca spośród drzew pośrodku totalnego odludzia ceglana wieża budzi dziwne uczucia. Jesteśmy pośrodku lasu i mamy gdzieś z tyłu głowy, że jeszcze niedawno mieszkało tutaj prawie tysiąc osób. Wyjątkowy klimat budują również porozrzucane w okolicy fundamenty dawnych domostw. Na każdym kroku możemy się natknąć na jakiś fundament, schody, a w okolicy samej wieży również na pozostałości cmentarza. Na miejscu znajdziemy również niewielką tablicę informacyjną z historią Małgi oraz mapą, jak wyglądała w latach świetności. Oczywiście w bezpośrednie sąsiedztwo wieży nie możemy podejść, wszystko jest zagrodzone prowizorycznym drewnianym płotem… oczywiście Pozwiedzałem okolicę, porobiłem zdjęcia, ruszyłem jeszcze kawałek dalej, żeby zrobić sobie przystanek i coś zjeść przy brodzie na Omulewie, chwilę posiedziałem i niestety trzeba było ruszać w drogę powrotną. Idąc, jeszcze raz rzuciłem okiem na rosnące wszędzie grzyby, zapłakałem nad swoim losem niespełnionego grzybiarza, zapakowałem się w samochód i wróciłem do siebie.

Miejsca takie jak Małga mają swój specyficzny klimat i nieważne czy mówimy tutaj o wyludnionych niewielkich wioskach, czy o dużych postsowieckich blokowiskach na terenach dawnych baz wojskowych. Zawsze, gdy chodzę po tego typu miejscach towarzyszy mi myśl, że jeszcze niedawno tętniły one życiem, a teraz wszystko pochłania natura i oprócz takich maniaków jak ja, nikt już tych miejsc nie odwiedza i pomału popadają w zapomnienie. Takich miejsc jest masa i staram się co ciekawsze w miarę sprawnie odwiedzać, gdyż jest szansa, że za kilka lat nie będzie po nich śladu. A co do Małgi, to spieszcie się ją odwiedzać, bo plotki o reaktywacji poligonu nabrały jeszcze większej mocy, gdy okazało się, iż w Wielbarku powstanie nowa jednostka wojskowa. Nigdy nie wiadomo, kiedy ten teren może znowu stać się niedostępny.

Do zobaczenia na szlaku!

#turystyka #turysta #wypoczynek #aktywnywypoczynek #podróżowanie #travel #hiking #trekking #trip #podróże #adventure #przygoda #podróżnik #wyprawa #małga #warmińskomazurskie #mazury

Powrót

Dookoła jeziora Majcz Wielki
Wrzesień 2023